Na początku marca do Warszawy przyleci wiceminister obrony John Rood. Zaproponuje nowy plan zwiększenia sił USA w naszym kraju. I choć nie ma już mowy o Forcie Trump, czyli budowie stałej megabazy w Polsce, to Waszyngton w znacznie większym niż jeszcze kilka tygodni temu stopniu chce wyjść naprzeciw oczekiwaniom naszego kraju. Być może w Poznaniu na stałe rezydowałby nawet trzygwiazdkowy amerykański generał, drugi co do rangi w Europie po dowódcy sił NATO.
– Jesteśmy w stałym kontakcie z Amerykanami. Staramy się, aby oferta wzmocnienia amerykańskich wojsk była jak najlepsza. Jestem dobrej myśli – mówi „Rz" odpowiedzialny za rokowania wiceszef MON Tomasz Szatkowski.
Zarówno źródła bliskie administracji Donalda Trumpa, jak i polskiego rządu mówią naszej gazecie, że nowe otwarcie w negocjacjach stało się możliwe po odejściu z Pentagonu Jamesa Mattisa. Bezpośrednim powodem dymisji generała w grudniu ub.r. była decyzja prezydenta o wycofania sił USA z Syrii. Okazuje się jednak, że różnica zdań dotyczyła także m.in. strategii wobec Polski.
– Mattis kierował się logiką czysto wojskową. Uważał, że wysunięte daleko na wschód jednostki będą trudniejsze do obrony przed Rosjanami. Nie rozumiał logiki strategicznej, zgodnie z którą obecność Amerykanów w Polsce w ogóle odwiedzie Moskwę od ataku – mówią nasi rozmówcy.
Ale Mattis, bohater wojen z Iraku i Afganistanu, wykreował się też na obrońcę NATO przed „szalonym Trumpem". A to skłaniało go do wsłuchiwania się w obawy sojuszników z zachodniej Europy, głównie Niemiec. W Berlinie silne są zaś obawy przed „prowokowaniem" Rosji, szczególnie podziela je wywodzący się z SPD szef MSZ Heiko Maas. Nad Szprewą wielu uważa także, że poważne wzmocnienie amerykańskich sił nad Wisłą da Polsce większe pole manewru w Unii Europejskiej. Warszawa nie będzie np. musiała kierować się względami bezpieczeństwa przy decydowaniu o przystąpieniu do strefy euro. Niemiecki punkt widzenia lansuje m.in. mieszkający w Niemczech były dowódca wojsk amerykańskich w Europie, gen. Ben Hodges, którego żona jest Niemką.