"Lider Solidarnej Polski zamierza przejąć od PiS radykalniejszą część elektoratu. To plan rozpisany pewnie na wiele lat. Ma dać Ziobrze w przyszłych wyborach (gdyby Duda poległ w maju, to już niedługo) realną siłę. Już nie 18 posłów, ale przynajmniej kilkudziesięciu. Wtedy to on będzie dyktował warunki. A sukcesja na prawicy – niezależnie od woli prezesa – stanie się faktem" - pisał po konwencji Solidarnej Polski w Warszawie redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota.
Wśród potencjalnych następców prezesa PiS w roli lidera Zjednoczonej Prawicy wskazuje się też premiera Mateusza Morawieckiego, prezydenta Andrzeja Dudę, europosła PiS, bliskiego współpracownika Kaczyńskiego, Joachima Brudzińskiego.
Sam Kaczyński zasugerował, że w ciągu najbliższych kilku lat może odejść z polityki w czasie "Pikniku Rodzinnego" w Radomiu, przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. – Wierzę, że za cztery lata ktoś, kto będzie stał w tym miejscu, bo ja już mam swoje lata, więc pewnie to nie będę ja, będzie mógł powiedzieć: kolejny raz dotrzymaliśmy słowa i uczyniliśmy wielki krok w tym kierunku, o którym mój poprzednik mówił - mówił 15 lipca ubiegłego roku prezes PiS.
Uczestników sondażu SW Research dla rp.pl zapytaliśmy więc kogo widzieliby w roli przyszłego lidera Zjednoczonej Prawicy.
Najwięcej ankietowanych - 16,3 proc. - wskazało na Mateusza Morawieckiego.