Status lotów HEAD nadaje się lotom z prezydentem RP, marszałkiem Sejmu, marszałkiem Senatu i premierem RP. Nie mogą być to członkowie rodzin najważniejszych osób w państwie, chyba że towarzyszą VIP-owi w oficjalnej delegacji, w której zaproszona jest np. małżonka marszałka czy premiera. 23 loty, głównie na linii Rzeszów–Warszawa, ale jak się okazuje, „do innych portów lotniczych w kraju", oczywiście takimi delegacjami nie są, choć Kancelaria Sejmu usilnie stara się nam to wmówić.
Sprawa jest znacznie poważniejsza i nie dotyczy tylko nadużywania władzy przez marszałka (wbrew retoryce PiS nie potrzeba specjalnych zarządzeń, by tę kwestię uregulować – jest to zabronione), ale szeregu osób, które naginały prawo, by spełnić jego życzenie lub rozkaz. Głowa marszałka, o której tak dużo mówi opozycja, nie wystarczy.
O tym, że m.in. z wojskowego gulfstreama G550 na lotnisku w rzeszowskiej Jesionce wysiadały czasem same dzieci marszałka, mówią dziennikarzom oburzeni pracownicy, którzy obsługiwali te loty. Choć Centrum Informacyjne Sejmu temu oficjalnie zaprzecza („żadnym z lotów służbowych samolotami rządowymi, zamówionych na potrzeby Marszałka Sejmu, nie miała miejsca sytuacja, w której członkowie rodziny Marszałka Sejmu podróżowali bez drugiej osoby w państwie" – twierdzi dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka w piśmie do „Rzeczpospolitej").
Jednak zapewnienia CIS już nie wystarczą – sprawę, jak było naprawdę, musi wyjaśnić niezależny od Sejmu organ, czyli prokuratura. Nie mówimy bowiem już o aferze wizerunkowej, ale o domniemanym przestępstwie, za które grozi nawet osiem lat więzienia. Rodzinne loty o statusie lotów specjalnych nie mieszczą się w żadnych kanonach, a kwestia wysokich kosztów jest najmniejszym z problemów. Mamy tu co najmniej do czynienia z nadużyciem uprawnień i niedopełnieniem obowiązków. Patrząc na ogromną rzeszę decydentów takiego lotu o specjalnym statusie – od urzędników po wojskowych i ochronę – rodzinne „odloty" marszałka mogą zniszczyć niejedną karierę.
Prokuratura powinna zbadać, kto komu wydawał polecenia i czy – gdyby potwierdziły się rodzinne loty Kuchcińskich bez marszałka – nie fałszowano dokumentów, wpisując lot HEAD, z którego korzystała wyłącznie córka, 19-letni synowie czy żona? A jeśli tak, dlaczego realizowano taki lot, łamiąc prawo i procedury?