Władysław Teofil Bartoszewski kilka dni temu wrócił z Wielkiej Brytanii. Polityk musiał ściągnąć do kraju córkę, która się tam uczy, a nie zdążył zrobić tego przed wprowadzeniem kontroli granicznych. Po powrocie do Polski poseł PSL został poddany obowiązkowej kwarantannie. - Siedzę w domu na wsi i się nie ruszam - powiedział w rozmowie z Onetem. - Leciałem samolotem z Londynu do Berlina. Stamtąd wziąłem ubera i pojechałem do granicy. W Słubicach idąc pieszo, przeciągnęliśmy z córką walizki przez most graniczny. Na przejściu zmierzono nam temperaturę i wypełniliśmy formularze dotyczące kwarantanny. Żona czekała na nas z samochodem po polskiej stronie i pojechaliśmy do domu - dodał.