"Mój czas w polityce w te Święta dobiegł końca, teraz młodzi. Pozdrawiam" - napisała na Twitterze Krystyna Pawłowicz. "Kończę teraz z polityczną aktywnością choć pozostaję posłem, ale tylko do końca tej kadencji. Na TT może wrócę jak pozałatwiam swoje sprawy" - dodała polityk.
Jej słowa skomentował Borys Budka, który w rozmowie z wprost.pl został zapytany, czy posłanka Prawa i Sprawiedliwości rzeczywiście wycofa się z polityki. – Chyba nikt nie ma wątpliwości, że to kolejna PR-owa zagrywka ze strony PiS-u, który na czas wyborów europejskich, a później parlamentarnych jest w stanie ubrać Jarosława Kaczyńskiego we flagę unijną, a Krystynę Pawłowicz wysłać na polityczną emeryturę –powiedział Budka.
Jak podkreślił, odsunięcie Krystyny Pawłowicz od bieżących spraw politycznych „jest zagraniem pod publiczkę”. - To jest coś, co ma przekonać niezdecydowanych wyborców, czy wyborców środka, że PiS nagle staje się partią proeuropejską. Mam nadzieję, że nikt na to nie da się nabrać – powiedział w rozmowie z wprost.pl. – Ja w każdym razie mimo dziesiątek godzin spędzonych z panią poseł Pawłowicz w Komisji Sprawiedliwości płakać za nią nie będę - dodał.
Budka zaznaczył także, że jeśli PiS wygra przyszłoroczne wybory parlamentarne, "Krystyna Pawłowicz będzie kandydatką do Trybunału Konstytucyjnego lub znajdzie się w Narodowym Banku Polskim". - Na pewno prezes nagrodzi milczenie i lojalność pani Krystyny – podkreślił.