Kurski przeciw Kurskiemu

Na korytarzu sejmowym pobiegłem za posłem Lechem Kaczyńskim. Znałem go tylko z widzenia.

Aktualizacja: 16.01.2016 13:51 Publikacja: 15.01.2016 00:00

Dominik Zdort

Dominik Zdort

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Nie przedstawiając się, poprosiłem o potwierdzenie jakiegoś newsa i krótki wywiadzik. A nie przedstawiłem się, bo gdy spojrzałem na Lecha, poczułem się tak, jakbym stał naprzeciw jego brata bliźniaka – z którym rozmawiałem wcześniej wiele razy, i który nie tylko kojarzył mnie doskonale, ale też szczerze nie znosił. Lech Kaczyński fuknął nieufnie, po czym zapytał: – A kim pan jest?

Skonfundowany przedstawiłem się. W oczach Lecha Kaczyńskiego pojawiła się niechęć. Rzucił słowa, które do dziś dźwięczą mi w uszach. – Nie powinienem z panem rozmawiać. Pan zwalcza mojego brata, a ten, kto zwalcza mojego brata, jest sojusznikiem alfonsa u władzy...

Tylko 69 zł za pół roku czytania.

O tym, jak szybko zmienia się świat. Czy będzie pokój na Ukrainie. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, tłumaczymy, inspirujemy.

Plus Minus
AI nie zastąpi nauczycieli
Plus Minus
„Złotko”: Ludzie, których chciałabym zabić: wszyscy
Plus Minus
„Mistykę trzeba robić”: Nie dzieliła ich przepaść wieku
Plus Minus
„Civilization VII”: Podbijanie sąsiadów po raz siódmy
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Plus Minus
„Z przyczyn naturalnych”: Przedłużyć życie