Tomasz Siemoniak powiedział, że za rządów PiS liczba oddziałów szpitalnych i łóżek malała. - Za naszych rządów rosła. To, ile jest pieniędzy na ochronę zdrowia w NFZ, wynika ze składek Polaków, nie jest czyjąkolwiek dobrą wolą. Po prostu każdy z nas płaci składkę i ta składka rośnie konsekwentnie przez ostatnich kilkanaście lat - powiedział w rozmowie z Polsat News.
Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej mówił również, że pod rządami PiS pogorszyła się sytuacja w szkołach, a kolejki do lekarzy się wydłużyły.
- 500+ trzeba dziś wydawać na prywatnego korepetytora i prywatną służbę zdrowia. Już nie mówię o tym, jak inflacja zjada 500+, a usługi publiczne leżą - mówił.
- My nie straszymy Polaków, tylko pokazujemy, co PiS robi. Proszę wziąć pod uwagę, co PiS zrobił w służbie zdrowia przez ostatnie 4 lata? Obiektywne raporty pokazują: kolejki się wydłużyły, miała być likwidacja NFZ, miały być różne rzeczy, kompletnie zostało to zarzucone - dodał.
Zdaniem Siemoniaka PiS chciałby rozmawiać na inne tematy, bo ten nie jest dla nich korzystny. - Zdrowie jest najważniejszą rzeczą. To banał, ale tak dokładnie jest. Może się to komuś nie podobać, ale o takich rzeczach trzeba rozmawiać: o zdrowiu, polityce społecznej, mieszkaniach, szkołach. Nigdy za mało debaty o takich rzeczach. O czym chciałby PiS dyskutować? O milionie elektrycznych samochodów? O elektrowni Ostrołęka, której nie będzie? - pytał polityk PO.