W poniedziałek rzeczniczka Zełenskiego poinformowała, ze Rosjanie zgromadzili przy granicy z Ukrainą 40 tysięcy żołnierzy. Od kilku tygodni Rosja i Ukraina wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością za wzrost napięcia w rejonie Donbasu, gdzie - od lipca 2020 roku - obowiązuja zawieszenie broni pomiędzy siłami ukraińskimi a prorosyjskimi separatystami.

W ostatnich dwóch tygodniach liczba rosyjskich żołnierzy przy granicy z Ukrainą znacznie się zwiększyła co - według głównodowodzącego ukraińską armią gen. Rusłana Chomczaka - oznacza zagrożenie bezpieczeństwa militarnego Ukrainy.

Zełenski w rozmowie z "Time" z 9 kwietnia mówi, że według niego działania Rosji mają na celu "przerażenie Zachodu rosyjską siłą i potęgą".

Zdaniem prezydenta Ukrainy Rosja chce "podnosić temperaturę (konfliktu) do poziomu, który wystarczy, aby dowieść, że "Zachód zawaha się w poparciu dla Ukrainy i pokaże, że w rzeczywistości nie postrzega jej jako partnera".

Jednocześnie prezydent Ukrainy przyznaje, że Rosja mogłaby dokonać inwazji na Ukrainę, której ukraińska armia zapewne nie byłaby w stanie się oprzeć. - I to jest przerażające - mówi, cytowany przez "Time".