Korwin-Mikke zapewniał też, że w wyborach prezydenckich poprze Krzysztofa Bosaka, kandydata Konfederacji, z którym przegrał w prawyborach. Na pytanie, czy fakt, iż nie był na ślubie Bosaka, nie wskazuje na niechęć między nim a kandydatem Konfederacji na prezydenta, Korwin-Mikke odparł, że "nawet nie wiedział, że Bosak ma ślub". - Podobno zostałem zaproszony na Signalu (aplikacja komunikacyjna), ale nie przeczytałem - dodał ze śmiechem. - Dlaczego miałem być na jego ślubie? Nie znam go prywatnie - dodał.
Na pytanie o niezbyt wysokie obecnie poparcie dla Bosaka Korwin-Mikke odparł, że "jest jeszcze mało znany". - Ale się przebije, spokojnie. Ludzie się w miesiąc przebijają - stwierdził.
Na uwagę, że z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika, że Bosaka nie popiera nawet część wyborców Konfederacji - tych sympatyzujących z partią KORWiN - Korwin-Mikke odparł, że jego partia go popiera. - Za to co robią nasi wyborcy nie ponoszę odpowiedzialności - dodał.
Korwin-Mikke był też pytany o wypowiedź Beaty Kempy, która na konwencji Solidarnej Polski nazwała partnera Roberta Biedronia, Krzysztofa Śmiszka, "kandydatem na pierwszą damę".
- Ja dyskwalifikuję Biedronia. Można być homosiem, zoofilem, tylko z tego nie robi się programu politycznego. On z tego robi - tylko dlatego zdobył popularność, że zrobił coming out - mówił lider partii KORWiN. Dodał, że w takiej sytuacji Biedroń "musi się liczyć ze stwierdzeniem, że to (jego partner - red.) jest pierwsza dama". - A może odwrotnie, może to Biedroń jest pierwszą damą? - dodał.
Korwin-Mikke stwierdził jednocześnie, że Beata Kempa "nie pasowałaby do Konfederacji, bo to jest komunistka".