To dzięki takiemu podejściu Polska i Izrael stały się sojusznikami, a dawny antysemityzm zaczął ostatecznie odchodzić do przeszłości. Jednocześnie nie udało nam się jednak opowiedzieć światu polskiej historii o dramacie wojny i zniszczenia. Zbyt często byliśmy ofiarami świadomych i przypadkowych pomówień. W tym sensie polska walka o historyczną prawdę była i pozostanie uzasadniona.
W środę, dzięki woli Sejmu, Senatu i prezydenta, porzuciliśmy złe przepisy. Jest w tym osobista zasługa premiera Morawieckiego, który wobec przeciwników tej zmiany postawił zapewne na szali cały swój autorytet. To ważna sprawa i odważna postawa. Niezależnie od barw politycznych i partyjnych poglądów należy to docenić. Kompromitująco złe prawo należy do przeszłości. Ale szkody przez nie wyrządzone ciągle są żywe.
Precedensowe w polskiej historii oświadczenie premierów obu państw to ważny krok w przyszłość, ale nie może być krokiem jedynym. I nie chodzi tu tylko o otwarcie drzwi do Knesetu czy Białego Domu, ale też o wartości, o których wspominają obaj premierzy. To partnerstwo w kwestii prawdy o Holokauście. To ułatwienia dla wspólnej pracy polskich i żydowskich historyków. To oficjalne przyznanie przez rząd Państwa Izrael, że termin „polskie obozy śmierci" jest rażąco błędny i umniejsza winę Niemiec wynikającą z założenia tych obozów. To jednoznaczne napiętnowanie Polaków winnych okrucieństwa wobec Żydów i duma z czynów tych, którzy swoim żydowskim współobywatelom z narażeniem życia pomagali. To fundamentalne potępienie na koniec wszelkich form antysemityzmu i antypolonizmu oraz gwarancja, że nikt za dochodzenie prawdy o tamtych strasznych czasach w ramach wolności słowa nie będzie karany.
Czyż potrzeba jaśniejszego katalogu? Bardziej czytelnego kierunkowskazu? I w niczym nie umniejsza ich fakt, że ten katalog napisano już dawno temu. Ważne, że przypomina go ten rząd i traktuje jako poważne zobowiązanie. Teraz czekamy na kolejne kroki. Będziemy pilnować, by zobowiązania nie zostały tylko na papierze. Po najsłuszniejszych nawet słowach potrzebne są czyny. Z uwagą na nie czekamy.