Archidiecezja Gdańska ma nowego ordynariusza. Wreszcie, bo poszukiwania następcy abp. Sławoja Leszka Głódzia trwały prawie siedem miesięcy (hierarcha odszedł na emeryturę w połowie sierpnia ub. roku). Ale jeśli wziąć pod uwagę fakt, że już kilka miesięcy wcześniej nuncjusz apostolski informował, że „proces wyłaniania następcy trwa", to bez wahania można stwierdzić, że poród nastąpił po dobrze donoszonej ciąży.
Jestem zgryźliwy, ale z podobną sytuacją w wolnej Polsce nie mieliśmy do czynienia. W PRL władze blokowały niektóre nominacje i tymczasowość w kilku diecezjach trwała długo. Teraz władza na obsadę stolic biskupich wpływu nie ma.