Ustawa dająca mediom publicznym niemal 2 mld zł z budżetu była największą miną, na jaką Prawo i Sprawiedliwość wpuściło Andrzeja Dudę w tej kampanii wyborczej. Prezydent został postawiony w bardzo trudnej sytuacji. Potem była poprawka opozycji zgłoszona w Senacie, której intencją było przesunięcie tych 2 mld zł na onkologię, a jeszcze później słynny już gest Joanny Lichockiej. To wszystko sprawiło, że sprawa pęczniała, pęczniała i urosła do jednego z największych problemów, przed którymi w swej karierze politycznej stanął Andrzej Duda.
W piątek przed południem kilku niezależnych od siebie informatorów „Rzeczpospolitej” przekonywało, że sytuacja w obozie rządzącym jest krytyczna. Dosłownie godziny dzieliły Zjednoczoną Prawicę od potężnego przesilenia. Duda uznał, że bezwarunkowe podpisanie tej ustawy uczyni go zakładnikiem radykalizmu TVP. A żeby wygrać, musi zdobyć prawdopodobnie ponad 9 mln głosów. Zatem poparcie jedynie twardego elektoratu PiS, zagrzewanego do walki przez „Wiadomości” i serwisy TVP Info, to stanowczo za mało.
Przeczytaj także: Kulisy zmian w TVP. Dlaczego odwołano Jacka Kurskiego?
Dlatego rozpoczął ofensywę przeciwko prezesowi telewizji Jackowi Kurskiemu. Gdy na jego dymisję nie zgodził się Jarosław Kaczyński, Duda zagroził wetem. Tego było już wiele dla prezesa PiS, który uważa, że tylko Kurski gwarantuje odpowiedni przekaz w telewizji publicznej, więc bez niego reelekcja Dudy będzie niemożliwa. Groźbę weta uznał za fundamentalną nielojalność. Przepaść między oboma politykami stała się tak głęboka, że Kaczyński miał nawet chcieć wystawienia w wyborach prezydenckich Mateusza Morawieckiego. Miał się obawiać, że jeśli w tej sytuacji Duda jest nielojalny, to po reelekcji już całkowicie może stracić na niego wpływ.
Ale tu do akcji wkroczył Morawiecki. Jak wynika z naszych informacji, podjął się mediacji między prezydentem a prezesem PiS i włączył się w prace na rzecz wypracowania kompromisu. Ostatecznie – jak wiemy – Duda ustawę przed północą w piątek podpisał, Kurski przegrał głosowanie w Radzie Mediów Narodowych i zostanie odwołany, rząd zaś obiecał prezydentowi niemal 3 mld zł na Fundusz Medyczny, przeznaczony m.in. na profilaktykę onkologiczną i leczenie chorób rzadkich.