Proszę potraktować te słowa jako apel. Upominamy się o pracowników ze Wschodu nie tylko dlatego, że są dla polskiej gospodarki niezbędni, choć bez nich luka na rynku zatrudnienia byłaby nie do zapełnienia. A problem wciąż narasta. Mimo starań rządu polscy ekspaci nie wracają masowo do ojczyzny. Ciągle widzą swą szansę na Zachodzie. Niedługo dojrzą ją tam pracujący w Polsce Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie. Tym bardziej że są coraz milej widziani.
A my? Czy dokładamy należytych starań, by ułatwić im życie nad Wisłą? Wciąż są tu ludźmi drugiej kategorii. Miesiącami czekają na wizy i pozwolenia na pracę. Nie mają równych praw pracowniczych ani płacowych. Często schowani w szarej strefie, dostają okruchy z pańskiego stołu.
A prócz tego, że ratują polską gospodarkę, są przede wszystkim ludźmi, ze swą ludzką, nie podlejszą od naszej godnością. Gośćmi w naszym domu, którym powinniśmy się kłaniać za to, że wybierają Polskę. Musimy się o nich starać, tym bardziej że nadchodzi dekoniunktura gospodarcza. Inflacja odbiera siłę złotemu. Pracownicy ze Wschodu mają coraz słabsze argumenty, by tu zostać. Zmieńmy to. Zawalczmy o nich, bo są naszą przyszłością...