Rolnictwo i turyści szkodzą jakości wód w Polsce

Pogarszająca się jakość wody staje się prawdziwym problemem. Fatalnie odbijają się tu nieszczelne szamba, złe nawożenie w rolnictwie i rozwijająca się turystyka.

Aktualizacja: 02.07.2021 06:02 Publikacja: 01.07.2021 21:00

Ze 161 mazurskich portów tylko 33 odbierają ścieki z przenośnych toalet na jachtach

Ze 161 mazurskich portów tylko 33 odbierają ścieki z przenośnych toalet na jachtach

Foto: shutterstock

Raport „Zasoby wodne w Polsce – ochrona i wykorzystanie" na zlecenie Fundacji Przyjazny Kraj przygotowała firma analityczna Alternator, zajmująca się energetyką oraz ochroną środowiska.

Autorzy raportu, dr Jan Rączka i Krzysztof Skąpski (Alternator) oraz dr Tomasz Tyc (Politechnika Warszawska), oceniają, że nasz kraj nie cierpi na niedobory wody. Jeśli takie występują, to mają charakter okresowy, lokalny i wynikają z dużej zmienności pogody. – W związku z postępującymi zmianami klimatu problem ten będzie narastał – czytamy jednak w raporcie.

Jakość zła

Niestety, z jakością wody nie jest dobrze. Przeprowadzona w 2019 r. ocena wykazała, że zły stan wód występuje w 91,5 proc. jednolitych części wód powierzchniowych rzecznych; 88,1 proc. wód powierzchniowych jeziornych; 100 proc. wód powierzchniowych przejściowych i przybrzeżnych. Wody zanieczyszczone są w największym stopniu benzo(a)pirenem. Problemem jest też eutrofizacja (inaczej użyźnianie), spowodowana zanieczyszczeniem wód substancjami nawozowymi – związkami azotu i fosforu.

Zanieczyszczeniom sprzyja regulacja rzek. – Naturalna rzeka posiada duże zdolności do samooczyszczania. Traci je jednak prawie całkowicie w wyniku regulacji – piszą autorzy raportu. – Problem eutrofizacji jest dużo bardziej dotkliwy w przypadku jezior, zwłaszcza bezodpływowych, a szczególnie dramatyczny wymiar ma w przypadku Bałtyku i Wielkich Jezior Mazurskich, gdzie większość wód wykazuje efekty eutrofizacji – dodają.

Wyliczają, że w 2019 r. aż 57 proc. kąpielisk bałtyckich było czasowo zamkniętych z powodu pojawiających się sinic. Powierzchnia martwych stref zajmuje około 18 proc. powierzchni dna morza, zaś 28 proc. stanowią strefy o obniżonej zawartości tlenu.

Najwięksi truciciele

Okazuje się, że to już nie miasta, czyli sektor komunalny, i nie przemysł są dziś najbardziej uciążliwe. „Ich oddziaływanie na jakość wody zmniejsza się systematycznie od 1989 r. Jest to wynik ogromnych inwestycji w infrastrukturę ochrony środowiska oraz coraz ostrzejszych norm prawnych, które mogą być skutecznie egzekwowane w przypadku dużych, punktowych źródeł zanieczyszczeń" – czytamy w raporcie.

W 2019 r. z oczyszczalni ścieków korzystało 95 proc. mieszkańców miast i 44 proc. mieszkańców wsi. Problemem są jednak przydomowe bezodpływowe szamba. Ich liczba oceniana jest na 2,1 mln, szacuje się przy tym, że ok. 90 proc. z nich jest nieszczelnych.

Nowe zagrożenia związane są ze zmianą stylu życia. „Lekarstwa, środki antykoncepcyjne, związki psychoaktywne (tzn. narkotyki), związki wykorzystywane w środkach czystości i kosmetykach, rozdrobnione do bardzo niewielkich rozmiarów tworzywa sztuczne to substancje, których nawet najnowocześniejsze oczyszczalnie komunalne nie są w stanie skutecznie usunąć ze ścieków" – czytamy w raporcie.

Nadal na stosunki wodne silnie oddziałuje przemysł wydobywczy. W tym kontekście raport wymienia kopalnie węgla brunatnego w Bełchatowie, Koninie i Turowie, których działania powodują obniżanie lustra wody gruntowej.

Większym problemem w skali kraju jest dziś jednak w ocenie autorów raportu rolnictwo. Rolnicy często stosują nadmierne dawki nawozów mineralnych, niedostosowane do potrzeb nawozowych roślin, co powoduje transmisję biogenów do wód powierzchniowych. Z kolei nawozy naturalne, które pochodzą z produkcji zwierzęcej, aplikują w nadmiernych dawkach i niewłaściwych okresach, kiedy gleba nie może ich związać, a rośliny wykorzystać. Oba te zjawiska przyczyniają się do użyźnienia śródlądowych wód powierzchniowych i podziemnych, a dalej do użyźnienia wód Morza Bałtyckiego – a także jezior, w tym w szczególności Wielkich Jezior Mazurskich. – Rolnictwo odpowiada za co najmniej połowę ładunku biogenów dopływających z terenu Polski do Bałtyku – oceniają autorzy raportu.

Do złej jakości wód swoje dokłada turystyka. Jak grzyby po deszczu mnożą się domki letniskowe i całoroczne nad brzegami wód. Wedle szacunków w sezonie na Mazurach pływa ok. 14 tys. jachtów, czyli ok. 70 tys. osób. – Niestety, powszechną praktyką jest opróżnianie zbiorników na ścieki bezpośrednio do wód jezior – piszą autorzy raportu.

Wyliczają, że na 161 mazurskich portów tylko 33 odbierają ścieki z przenośnych toalet chemicznych, a 12 ma pompy do opróżniania zbiorników większych jachtów.

Smutne wnioski

Zdaniem autorów raportu trudno liczyć na szybką poprawę sytuacji. Wspomniane zanieczyszczenia trudno monitorować i eliminować, a rozproszenie źródeł emisji utrudnia egzekwowanie prawa. Z pomocą może przyjść edukacja i inwestycje, choćby w rozbudowę infrastruktury odbioru zanieczyszczeń sanitarnych z jednostek pływających i sezonowych biwaków.

– Zalecanym kierunkiem strategicznym jest renaturyzacja, która przyniesie korzyści w wymiarze ilościowym (naturalna retencja wody, która zapobiega powodziom i suszom), jak i jakościowym (wychwycenie przez roślinność azotu i fosforu, zanim trafi do jezior i morza) – przekonują autorzy raportu.

Gospodarka
Czy polska prezydencja obudzi gospodarkę Europy
Gospodarka
Ekonomiści o prognozach i wyzwaniach dla polskiej gospodarki. „Czasu już nie ma”
Gospodarka
Kim Dzong Un zarabia miliardy dolarów na wojnie Putina. Rosja płaci nie tylko walutą
Gospodarka
Jest 15. pakiet sankcji UE wobec Rosji. Znamy szczegóły
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10