Przeceną złotego i notowań akcji na warszawskiej giełdzie, głównie banków, zareagował rynek na zbliżający się wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie hipotek frankowych.
Czytaj także: Złoty i giełda przygniecione obawą o kredyty frankowe
Zostanie ogłoszony 3 października i inwestorzy zakładają, że będzie zgodny z przedstawioną w maju korzystną dla klientów opinią rzecznika generalnego TSUE. Jeśli tak się stanie, wzrosną szanse na to, że sądy częściej będą orzekać przewalutowanie frankowych hipotek na złotowe z zachowaniem oprocentowania w szwajcarskiej walucie lub stwierdzać nieważność umowy. To byłby cios w banki i mógłby kosztować je nawet 60–70 mld zł, czyli cztero-, pięciokrotność rocznych zysków.
Zdaniem ekonomistów ING Banku Śląskiego na masowych korzystnych dla klientów orzeczeniach sądów ucierpiałyby nie tylko same banki, które poniosłyby miliardowe straty, ale też polskie obligacje skarbowe i złoty. Zmalałaby akcja kredytowa, bo skokowy wzrost rezerw, bijący w kapitały, zmusiłby banki do wstrzymania sprzedaży kredytów na kilka kwartałów. Banki „niefrankowe" prawdopodobnie nie zdołałyby zapewnić brakującego finansowania gospodarce, co przełożyłoby się boleśnie na wzrost PKB.
Na fali obaw przed tym czarnym scenariuszem złoty w piątek był najsłabszą walutą na świecie i w poniedziałek kontynuował przecenę. Dolar na chwilę przebił 4 zł i wzniósł się do poziomu niewidzianego od początku 2017 r. Złoty osłabiał się także do franka szwajcarskiego, który po południu kosztował 4,02 zł. Kurs euro zbliżył się z kolei do 4,4 zł. Jednak europejska waluta traciła wobec dolara i franka także ze względu na słabe dane z gospodarki strefy euro, co dodatkowo przeszkodziło złotemu.