Jest niemal pewne, że w najbliższy czwartek Sejm wybierze obecnego ministra finansów Mariana Banasia na szefa Najwyższej Izby Kontroli. Banaś przez wiele lat pracował w NIK, na różnych stanowiskach. Teraz jest jedynym kandydatem PiS do objęcia kierownictwa tego urzędu. Jego wybór wydaje się formalnością. Opozycyjna PO zgłosiła wprawdzie na to stanowisko Borysa Budkę, ale nie ma on szans w głosowaniu sejmowym, gdzie większość ma PiS.
Czytaj także: Karuzela kadrowa w Ministerstwie Finansów trwa
Wybór nowego ministra finansów to dla rządu pewnego rodzaju kłopot. Organizacyjny i wizerunkowy. Organizacyjny, bo kolejny raz trzeba przekazywać stery jednego z najważniejszych resortów nowemu szefowi. Wizerunkowy, bo karuzela kadrowa na czele tak ważnego resortu sprawia wrażenie chaosu. Tym bardziej że będzie to czwarty minister finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego, czyli w ciągu niespełna dwóch lat.
Według naszych informatorów, zbliżonych do rządu, kandydatów jest trzech. Na czele Ministerstwa Finansów stanąć miałby więc jeden z dwóch wiceministrów w tym resorcie: Leszek Skiba lub Tadeusz Kościński. Szanse dla tego wariantu oceniane są na 60 proc.
Leszek Skiba jest w resorcie finansów dłużej. Był tu wiceministrem już w rządzie Beaty Szydło. Jest specjalistą w zakresie makroekonomii. Wcześniej pracował w Narodowym Banku Polskim, początkowo w Biurze Integracji ze Strefą Euro, a od 2011 r. w Instytucie Ekonomicznym. Do stanowiska szefa resortu finansów przymierzany był przez niektórych obserwatorów już po ustąpieniu z niego Teresy Czerwińskiej, na początku czerwca tego roku.