Grunwald (po litewsku Žalgiris), miejsce zwycięstwa nad Krzyżakami 15 lipca 1410 roku, to ważny symbol dla Litwinów.
Jego mit ewoluował, przed drugą wojną był antypolski. Świetnie pokazuje to wydarzenie z lat 30., które przybliża „Rzeczpospolitej" Alvydas Nikžentaitis, wybitny historyk: – Attaché wojskowy Litwy, składając listy uwierzytelniające w Pradze, podarował czechosłowackim gospodarzom obraz Matejki. „Oto dzieło znanego czeskiego malarza [ojciec Jana Matejki był Czechem], który na innym obrazie przypomina nam wielkie zwycięstwo Litwinów i Czechów ze wspólnymi wrogami" – nie zająknął się o Polakach ani o Niemcach. Teraz Grunwald też interpretowany jest z punktu widzenia współczesnych interesów, wspólnych w zakresie bezpieczeństwa. Lubią się tam spotykać ministrowie obrony Polski i Litwy – dodaje prof. Nikžentaitis.
Jak opowiada, wcześniej Litwini wyznawali mit Witolda Wielkiego. W niepodległej Litwie, po pierwszej wojnie, podkreślano antypolskość Witolda i dyskutowano, kto był głównym dowódcą podczas bitwy – on czy Władysław Jagiełło. – W czasach sowieckich mit wielkiego księcia litewskiego był nie do przyjęcia dla władz, ale mit Grunwaldu jako zwycięstwa Słowian nad Niemcami już tak. Główne miejsce Witolda w mitologii zajął Grunwald i tak zostało. Ostatnio tracił antypolski charakter. Teraz pokazuje bliskość Litwinów i Polaków.
Prof. Nikžentaitis przypomina, że w czasach Valdasa Adamkusa (prezydent w latach 1998–2003 i 2004–2009) z okazji jego spotkań z Aleksandrem Kwaśniewskim i Lechem Kaczyńskim deklarowano nawet, że Grunwald to symbol dążeń obu krajów do NATO. Polska została przyjęta do sojuszu w 1999 r., Litwa – pięć lat później.
Wileńska równowaga
Litwa to być może jedyny europejski kraj, z którym udało się wyraźnie poprawić stosunki za rządów PiS. Duża w tym zasługa premiera Sauliusa Skvernelisa. To jego rząd sprawił, że niechętne karaniu Polski na mocy art. 7 traktatu UE są nie tylko Węgry. I nie ma w Unii potrzebnej do wszczęcia tego procesu większości czterech piątych.