„Zwolennicy Trzaskowskiego niszczą Polskę", „Trzaskowski prowadzi kampanię kłamstw?", „Trzaskowski spełni żydowskie żądania?", „Niebezpieczne związki Trzaskowskiego", „Trzaskowski przeciwko katolikom", „Trzaskowski stchórzył przed debatą", „Trzaskowski zignorował Polskę powiatową", „Trzaskowski nie chce odpowiadać na pytania Polaków", to tylko mała część cytatów z pasków telewizji publicznej w czasie kampanii prezydenckiej. Podobnymi cytatami z ostatnich dwóch tygodni można by zadrukować całą stronę, a hasłami chwalącymi prezydenta Andrzeja Dudą kolejne kolumny gazety. TVP nie ukrywa swoich sympatii. Danuta Holecka, prowadząca wywiad z prezydentem Dudą, wprost zapytała głowę państwa: „Co zrobić, żeby pan wygrał?".
Jacek Kurski, prawdziwy szef TVP, nie brał jeńców podczas kampanii wyborczej. Postawił na medialny ciągły ostrzał artyleryjski wroga, którym jest dla niego każdy, kto może zagrozić wszechwładzy Jarosława Kaczyńskiego. Pupil prezesa PiS zrobił tak paszkwilancką i propagandową kampanię medialną Andrzejowi Dudzie, jakiej po 1989 roku Polska jeszcze nie widziała. Jednak właśnie ta brutalna propaganda pomogła zapewnić reelekcję prezydentowi.
Czytaj także: Plebiscyt na korzyść PiS
Kandydując pięć lat temu na prezydenta Andrzej Duda, oskarżał prezydenta Bronisława Komorowskiego o to, że nie tylko unika debaty prezydenckiej, ale również jego obóz polityczny upartyjnił publiczne media, które sprzyjały ówczesnemu prezydentowi. Dzisiaj TVP powinna zostać rozliczona jako część sztabu wyborczego Dudy. – Przez całą kampanię wyborczą przed drugą turą głosowania w wyborach prezydenckich w „Wiadomościach" nie ukazała się ani jedna pozytywna wzmianka o Rafale Trzaskowskim, a w „Faktach" TVN – o Andrzeju Dudzie – wynika z danych Press-Service Monitoring Mediów udostępnionych portalowi Wirtualnemedia.pl. – „Wiadomości" mówiły więcej o Trzaskowskim niż o Dudzie, jednak o kandydacie Koalicji Obywatelskiej pojawiały się wyłącznie nieprzychylne materiały, łącznie 52. O urzędującym prezydencie pojawiło się w serwisie TVP 40 przychylnych relacji – czytamy w raporcie. Dudę negatywnie przedstawiano w „Faktach", ale w znacznie mniejszym stopniu. Czy rządzącym to przeszkadza? Tak, obruszają się tylko na jedną stronę – media prywatne.
– Nie powinno być tak, że część mediów staje się tak naprawdę sztabem wyborczym jednego z konkurentów. Nie możemy udawać, że tego nie widzimy – tak Zbigniew Ziobro odniósł się w TVP do planowanej przez PiS „repolonizacji mediów". Sam minister sprawiedliwości i prokurator generalny, pełniąc stanowiska, agitował na rzecz Dudy i nie wziął urlopu na czas, kiedy angażował się w kampanię. Podobnie jak premier Morawiecki i inni przedstawiciele rządu. Media publiczne o to rządzących nie zapytały, a oni prywatnych – w obawie przed pytaniami – unikają.