Rz: Jesteśmy świadkami tzw. czwartej rewolucji przemysłowej. Innowacje, takie jak internet rzeczy czy sztuczna inteligencja, zmieniają świat. Czy Polska może stać się ważnym ogniwem tych zachodzących zmian?
Jak najbardziej, i to co najmniej z kilku powodów. Teraz, po raz pierwszy w historii, przechodzimy rewolucję przemysłową w momencie, w którym jesteśmy wolnym krajem. To bardzo ważny aspekt. W poprzednich trzech rewolucjach nie mogliśmy uczestniczyć, bo znajdowaliśmy się pod zaborami lub w bardzo trudnej sytuacji makroekonomicznej. Druga sprawa, która przemawia dziś na naszą korzyść, to fakt, że weszliśmy w tę rewolucję w momencie, gdy nasza gospodarka jest naprawdę mocno rozpędzona. Nasza demokracja ma już ponad 25 lat i mamy co najmniej jedno pokolenie, które rozumie prawa gospodarki rynkowej i możliwości z nią zwiazane. To wielka zmiana. Trzeci powód – nie mamy dziś żadnego ograniczenia w dostępie do technologii. Niemcy, Francuzi mają takie same możliwości technologiczne jak obywatel w naszym kraju. Ponadto – dzięki właśnie tym nowym technologiom – nie ma obecnie barier geograficznych w prowadzeniu biznesu. A to oznacza, że taki sam biznes mogę otworzyć w Polsce i działać stąd globalnie, jak z Palo Alto czy z Hongkongu. Nie ma w efekcie znaczenia, skąd prowadzi się biznes, bo jego zasięg i tak jest międzynarodowy.