Złodzieje po wejściu do autobusu kazali pasażerom oddać wszystkie wartościowe przedmioty. Po tym jak zebrali wszystkie portfele i telefony komórkowe, złodzieje zamierzali wysiąść z pojazdu w pobliżu miasta Toluca. Wtedy jednak jeden z pasażerów wstał, wyciągnął pistolet i zaczął do nich strzelać.
Przywódca bandy zginął na miejscu, trzech pozostałych złodziei zostało postrzelonych. Ranni przestępcy próbowali uciec, ale mężczyzna pobiegł za nimi i dobijał ich na drodze.
Po wszystkim wrócił do pojazdu, oddał pasażerom skradzione im rzeczy, a następnie oddalił się - czytamy w "The Guardian".
Mężczyzna jest obecnie poszukiwany przez policję. Wielu Meksykanów chwali go jednak w mediach społecznościowych. Żaden z pasażerów autobusu nie chciał też opisać strzelającego policjantom - wszyscy przekonywali, iż było ciemno, więc nie mogli zobaczyć rysów jego twarzy.
To kolejny przypadek wymierzania sprawiedliwości przez obywateli Meksyku, którzy mają dość wysokiej przestępczości w tym kraju. Niedawno taksówkarz w stanie Tabasco zastrzelił dwóch mężczyzn, którzy chcieli go okraść. Z kolei w stanie Guanajuato świadek napadu na dostawcę owoców morza zaczął ścigać napastników i oddał w ich stronę strzały, raniąc jednego z nich.