Na początku czerwca wpływowi Ukraińcy napisali, że „tragedie przeszłości wymagają pokuty. Ale wykorzystywanie wspólnego bólu do politycznych rozrachunków doprowadzi do niekończących się oskarżeń. Krzywda jest bowiem zawsze obustronna - i wobec mogił, i wobec pamięci, i wobec przyszłości". Przestrzegli też przed „mową nienawiści" i wezwali polskie władze państwowe i parlamentarzystów, „aby nie przyjmowali jakichkolwiek niewyważonych deklaracji politycznych, które nie ukoją bólu, lecz jedynie przysporzą korzyści naszym wspólnym wrogom".
Choć w apelu nie padła nazwa „zbrodnia wołyńska", jego kontekst był jasny. Z listu wynikało, że Ukraińcy chcieliby, aby Polska wstrzymała się z głośnym upamiętnieniem rocznicy krwawej niedzieli. 11 lipca 1943 roku oddziały OUN-B i UPA przypuściły wtedy szturm na około stu polskich miejscowości. Był to punkt kulminacyjny rzezi wołyńskiej, w której zginęło kilkadziesiąt tysięcy Polaków.
Problem w tym, że jednocześnie Ukraińskie władze budują nową politykę historyczną swojego państwa, odwołując się do inspiratorów rzezi na Wołyniu. Niedawno zapadła decyzja o nazwaniu głównych ulic w Kijowie imionami Stepana Bandery i Romana Szuchewycza.
Na ten problem zwracają uwagę parlamentarzyści PiS w odpowiedzi, do której dotarł portal rp.pl. Dziś w Kijowie zaprezentuje ją Michał Dworczyk, współautor listu i przewodniczący Polsko-Ukraińskiej Grupy Parlamentarnej. – Jeśli wyrośnie nam pokolenie młodych Ukraińców, którzy będą uważali zbrodniarzy za bohaterów, powstaną między naszymi narodami mury, które uniemożliwią porozumienie i zrozumienie między Polakami i Ukraińcami – mówi rp.pl Michał Dworczyk. – Oczywiście uznajemy, że Ukraina ma prawo do wewnętrznej polityki, jednak jako politycy, którym zależy na dobrych relacjach z Ukrainą, czujemy się zobowiązani do wypowiedzenia naszych obaw – dodaje.
W swojej odpowiedzi politycy PiS zwracają uwagę m.in. na fakt, że „w Polsce na poziomie państwowym i samorządowym nie upamiętniamy ludzi, którzy mają na rękach krew niewinnej ludności cywilnej". Dodają, że „Ukraina potrzebuje swojej historii i swoich bohaterów, ale dla przyszłości nie jest obojętne, jaką przeszłość wybieracie". Politycy PiS zapowiadają też, że w najbliższych dniach Sejm upamiętni ofiary ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i na byłych terenach południowowschodnich województw II RP.