Teza 1: Aby obniżyć koszty prowadzenia polityki pieniężnej, NBP powinien obniżyć oprocentowanie środków rezerwy obowiązkowej (obecnie jest równe stopie referencyjnej NBP) .
"Koszty prowadzenia polityki pieniężnej" to dziwna konstrukcja, zupełnie poza celem i narzędziami polityki pieniężnej. Szczególnie, że celem banku centralnego jest niska i stabilna inflacja, a nie optymalizacja kosztów czy przychodów z senioratu. Krótko mówiąc - bank centralny po to jest emitentem waluty, aby nie musiał patrzeć na koszty.
Aby usprawnić transmisję polityki pieniężnej, środki rezerwy obowiązkowej powinny być oprocentowane tak samo jak środki ponad rezerwą obowiązkową i po stopie równej stopie referencyjnej. Po luzowaniu Ilościowym, oprocentowanie środków rezerwy (obowiązkowej i dobrowolnej) staje się istotniejszym narzędziem transmisji polityki pieniężnej niż operacje otwartego rynku - widzieliśmy to już przed pandemią w dużych gospodarkach świata, które stosowały QE po kryzysie finansowym. FED pisze o tym całkiem otwarcie.
Teza 2: Rekordowe straty NBP w latach 2022-2023* mogą ograniczyć zdolność banku centralnego do realizacji jego podstawowego celu.
Nic podobnego. Bank Centralny nie jest podmiotem komercyjnym, jego celem nie jest wypracowywanie zysku, jego mandat zupełnie się do tego nie odnosi. Zresztą, strach pomyśleć, jak by to miało wyglądać - jako maksymalizacja senioratu?
Teza 1: Decyzje o skupie bądź sprzedaży papierów wartościowych przez NBP powinny być podejmowane każdorazowo przez RPP a nie Zarząd NBP, gdyż są to działania z zakresu polityki pieniężnej.
Oczywiście: to są działania z zakresu polityki pieniężnej. Uważam, że przejęcie ich przez Zarząd NBP w czasie pandemii było uzurpacją niezgodną z prawem.
Teza 2: Dobrym sposobem na sfinansowanie ważnych inwestycji rozwojowych, takich jak budowa elektrowni atomowej lub CPK, byłaby emisja przez rząd obligacji celowych i umożliwienie Narodowemu Bankowi Polskiemu skupu tych obligacji na rynku wtórnym.
To działanie spoza mandatu banku centralnego. Bank centralny może skupować obligacje na rynku wtórnym tylko wtedy, gdy przyczynia się do realizacji jego mandatu - niskiej i stabilnej inflacji oraz stabilności finansowej. Tak było w gospodarkach rozwiniętych po kryzysie finansowym - wtedy chodziło o przywrócenie sekularnie za niskiej inflacji w okolice celu, przy braku możliwości obniżenia stóp procentowych (były już na dolnym ograniczeniu), a także w Polsce i wielu innych krajach w czasie pandemii - wtedy chodziło o zachowanie stabilności finansowej. Finansowanie CPK i elektrowni atomowych - niezależnie od tego, jak bardzo są potrzebne - nie wypełnia tych warunków.
Teza 1: Zwiększenie udziału złota w rezerwach walutowych NBP do 20 proc. wzmocni bezpieczeństwo finansowe i wiarygodność Polski.
To nie ma większego znaczenia z punktu widzenia stabilności finansowej. Właściwie żadnego.
Teza 2: Polityka komunikacyjna NBP osłabia jego wiarygodność i utrudnia realizację jego podstawowego celu.
Oczywiście. Wiarygodność to warunek sine qua non skutecznej polityki pieniężnej. Komunikacja to obecnie podstawowy kanał transmisji polityki pieniężnej.
Teza 1: Rozwój AI wymaga dostosowania systemu edukacji przez zwiększenie nacisku na miękkie umiejętności kosztem kompetencji STEM.
To fałszywa alternatywa. Przecież już dzisiaj widzimy, że w sektorze STEM najlepiej radzą sobie specjaliści, którzy posiadają również umiejętności miękkie. Zmiana w systemie edukacji powinna polegać na czymś zupełnie innym: rezygnacji z zapamiętywania (dat, wierszy i wzorów) na rzecz zdobywania kompetencji transferowalnych i umiejętności uczenia się. Mówiąc obrazowo - osoba z wykształceniem informatycznym może - o ile zechce - zostać hotelarzem. Chodzi o to, aby osoba z wykształceniem hotelarskim mogła - o ile zechce - zostać informatykiem.
Teza 1: Konsekwencją rozwoju sztucznej inteligencji (AI) będzie wzrost nierówności dochodowych.
To zależy od polityki społecznej. Pojawi się grupa, która korzystając z tej technologii, odniesie wielki sukces gospodarczy i finansowy. Od polityki społecznej zależy jak szeroka - lub jak wąska - to będzie grupa. Jeśli dyskusje o przyszłości AI zostawimy ekspertom z branży (jak to ma miejsce obecnie), a polityka społeczna przyjmie bierną postawę to tak - konsekwencją AI będzie wzrost nierówności.
Teza 2: Rozwój AI jest argumentem na rzecz zwiększenia opodatkowania kapitału relatywnie do opodatkowania pracy.
Oczywiście. W jaki sposób sprawić, aby sztuczna inteligencja zarabiała na naszą przyszłą emeryturę? Praca AI to inaczej kapitał, który ma właściciela, który z pracy AI czerpie zyski, i obecnie (wszędzie, nie tylko w Polsce) odprowadza od tych zysków podatki daleko niższe niż te nakładane na pracę ludzką.
Teza 3: Rozwój AI jest argumentem na rzecz wprowadzenia w najbliższej przyszłości jakiejś formy dochodu gwarantowanego lub programu gwarancji zatrudnienia.
Przeciwnie. Gwarancja zatrudnienia nie będzie konieczne, bo pracy nie zabraknie. Ze względu na demografię obecnie brakuje rąk do pracy, a popyt na pracę będzie rósł - chociażby w sektorze opieki nad osobami starszymi.
Dochód gwarantowany jest bardzo kosztownym i mało skutecznym przedsięwzięciem - nie tylko nie redukuje nierówności, ale również - pozbawiając pracy - pozbawia poczucia wartości i godności.