Oczywiście, że nie są i nawet nas to czasem martwi, bo jeśli to zjawisko się jeszcze pogłębi, zacznie nam niszczyć rynek książek papierowych. Problem z e-bookami jest chyba natury technologicznej – z jakiegoś powodu ludzie już przestali tak chętnie kupować wszelkie pady, które umożliwiają czytanie takich książek. E-booki oczywiście będą się jakoś nadal sprzedawać, ale dopóki nie będzie jakiegoś wyraźnego przełomu technologicznego i nie będzie można ich czytać np. na poręcznym elektronicznym papierze, który można sobie zwinąć i schować do kieszeni, w najbliższych latach w Polsce nie przekroczą więcej niż 5-10 proc. przychodów całego rynku.
- Może ma znaczenie to, że ludzie zaczęli się wymieniać elektronicznymi książkami np. poprzez maile czy na specjalnych pozamykanych forach w mediach społecznościowych? To w ogóle legalne?
Jeśli na takich forach jest ograniczona liczba osób, które się znają, to prawie jak użytek prywatny i ja bym z tym nie walczył. Prawo autorskie jest tu jednoznaczne: jeśli do takiej wymiany dochodzi w kręgu rodziny, osób bliskich lub znajomych, to wszystko jest ok. Ludzie od zawsze wymieniali się książkami, to też promuje czytelnictwo. Wydawcom chodzi o to, by nie dochodziło do tzw. powtórnej publikacji, czyli do przekazywania takich zasobów dużej liczbie osób, łącznie z jakąś przyczepioną do tego reklamą. Lub w modelu, jaki oferuje internautom np. portal Chomikuj.pl.
- Co dzieje się z Państwa działaniami przeciwko Chomikuj?
Sprawa wróciła do sądu okręgowego. Naszym głównym problemem z prawem autorskim w Polsce jest teraz to, że nie implementowaliśmy do polskiego prawa w całości europejskiej dyrektywy o ochronie praw autorskich. Jej artykuł 8.3 daje możliwość zablokowania strony www, na której znajdują się pirackie treści, poprzez operatora sieci, czyli np. w naszym wypadku we współpracy z takimi firmami, jak Orange czy Netia. W związku z tym, że Chomikuj jest firmą „nieuchwytną" – raz zarejestrowaną na Cyprze, raz w Belize, a jej serwery wciąż zmieniają lokalizację, chcieliśmy zabezpieczyć nasze roszczenia, czyli mieć sądową decyzję o konieczności zamknięcia tego portalu na czas trwającego sporu. Sąd odpowiedział nam jednak, że nie ma takiej prawnej możliwości, właśnie dlatego, że nie zaimplimentowaliśmy do polskiego prawa wspomianego artykułu 8.3. Tymczasem nasze władze twierdzą, że artykuł nie został zaimplementowany, bo w Polsce analogiczne mechanizmy można uruchomić, korzystając z przepisów kodeksu prawa cywilnego. To oczywiście wydłuża całą procedurę do kilku lat. Widać więc, że polskie prawo autorskie wymaga w tym zakresie poważnych zmian. Sprawa przeciwko Chomikuj toczy się dalej, składamy w sądzie kolejne wnioski, Chomikuj na nie odpowiada i oczekujemy, może już w tym roku, na wyrok.
- Jest szansa, że w tym roku zakończą się Państwa starania o zrównanie VAT na e-booki i papierowe książki?