Rzeczpospolita: Według „Financial Times" Polska znalazła się w ścisłej europejskiej czołówce, jeśli chodzi o wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych w 2016 roku. Imponuje szczególnie ich wzrost o 74 proc. (do 9,9 mld dol.). Co przyciąga inwestorów do Polski? Jakie są nasze podstawowe atuty? Wciąż tylko tania siła robocza?
Mateusz Morawiecki: Ranking „FT" i miejsce, jakie zajmuje w nim Polska, to najlepsze potwierdzenie, że zmiana modelu gospodarczego, jaką rząd zaproponował półtora roku temu w ramach „Planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju", przynosi coraz lepsze rezultaty. Dlatego zaczęliśmy realizować nową politykę społeczno-gospodarczą, która z jednej strony naprawia błędy dotychczasowej transformacji, a z drugiej pozwala nam wziąć czynny udział w rewolucji przemysłowej 4.0. Pod flagą Polskiego Funduszu Rozwoju sprofesjonalizowaliśmy rozproszone dotychczas instytucje rozwoju na wzór światowych benchmarków, przyjęliśmy nowe kryteria ocen napływających do Polski inwestycji zagranicznych i przestaliśmy tylko mówić o innowacjach, lecz stworzyliśmy konkretne instrumenty wywierające pozytywną presję na budowę realnie innowacyjnej gospodarki. Dzięki temu, nie jesteśmy już tylko „dostawcą" taniej siły roboczej. Polacy dysponują konkretnymi – często rzadkimi – kompetencjami, z których korzystać mogą inwestorzy z branży IT, motoryzacyjnej, lotniczej, AGD, finansowej, B+R czy zaawansowanych centrów usług. Inwestorzy na pewno doceniają poprawę przejrzystości prawa zamówień publicznych, skuteczną walkę z korupcją i przestępczością gospodarczą oraz jakość warunków dla badań i rozwoju w Polsce.
W jakiś sposób pana rząd przyczynił się do tego wyniku?
Działania podejmowane przez nasz rząd z pewnością bardzo dobrze służą polskiej gospodarce. Powiem otwarcie – kiedy widzę dzisiejsze efekty w zwalczaniu bezkarnie hulających dotąd po Polsce mafii podatkowej i VAT-owskiej, to tym mocniej widać teoretyczność państwa polskiego w poprzednich latach. Dostrzegam ogromny potencjał polskiej przedsiębiorczości, który oczekiwał od państwa azymutu w postaci długofalowej strategii rozwojowej. A sprawne i odpowiedzialne państwo to istotny sygnał zarówno dla inwestorów krajowych, jak i poważnych inwestorów zagranicznych. To, że dziś czołowe instytucje finansowe i europejskie podnoszą – i to znacznie – prognozy makroekonomiczne dla Polski nie jest wypadkową jakiegoś boomu gospodarczego w Europie, bo go nie ma, tylko jest konsekwencją tego wszystkiego, co dzieje się w naszej gospodarce.
W efekcie lepszych prognoz gospodarczych, liczy pan na jeszcze szybszy napływ inwestycji zagranicznych?