W lipcu na szczyt NATO przyjadą do Polski liczne głowy państw, a na Światowe Dni Młodzieży (ŚDM) papież Franciszek i nawet ponad milion pielgrzymów. Mimo ataków terrorystycznych w Europie i ostrzeżeń obcych służb rządowi analitycy nie widzą dużego ryzyka dla obu wydarzeń.
Zamachy w Brukseli zmusiły służby kilku państw europejskich do podniesienia stopnia zagrożenia terrorystycznego do najwyższego z możliwych. Obawiają się one kolejnych zamachów, którymi otwarcie grozi tzw. Państwo Islamskie. „Obiecujemy sojusznikom krzyżowców, że nadejdą dla nich mroczne dni" – takie przesłanie umieścili niedawno w sieci dżihadyści.
„Rzeczpospolita" potwierdziła też nieoficjalne medialne informacje, że w połowie marca do ABW spłynęły ostrzeżenia od CIA o groźbie jednoczesnych zamachów podczas dużych imprez masowych m.in. w Berlinie, Budapeszcie i Warszawie. Jak ustaliliśmy, na liście wydarzeń masowych zagrożonych atakami znalazły się też krakowskie Światowe Dni Młodzieży w ostatnich dniach lipca.
CIA miało sugerować polskim władzom wdrożenie nadzwyczajnych środków ostrożności oraz zaproponować pomoc doradczą. Co na to Warszawa? Oficjalnie słyszymy: bez komentarza. Premier Beata Szydło zapewniała z kolei niedawno, że wszystko jest pod kontrolą. Gotowy jest też projekt ustawy antyterrorystycznej, nad którą prace przyspieszyły po zamachach w Brukseli.