Choć sytuacja na rynku pracy poprawia się z miesiąca na miesiąc, a pracodawcy mówią o tym, że ciężko im znaleźć chętnych do pracy, utrzymuje się armia „zawodowych bezrobotnych". Pokazują to najnowsze statystyki Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Osobie bez pracy przysługuje zasiłek dla bezrobotnych w wysokości 831,10 zł pobierany maksymalnie przez rok. Dostaje się go w pośredniaku. Kiedy się już go straci, można jednak sięgnąć po inny zasiłek wypłacany z powodu bezrobocia, który przyznaje ośrodek pomocy społecznej (OPS).
To rozwiązanie pomyślane jako wyjątkowe, potrzebne np. w regionach, gdzie szczególnie brakuje pracy. Tyle że wykorzystywane jest masowo. Ze statystyk resortu wynika, że w 2015 r. z zasiłku takiego skorzystało prawie 360 tys. osób (jeśli doliczyć rodziny, utrzymywało się z niego 915 tys. osób), na co z pieniędzy publicznych wydano ponad 731 mln zł.
Choć grupa ta się zmniejsza (w 2014 r. było to 403 tys., a rok wcześniej – 433 tys.), spadek jest wolniejszy, niż wynikałby z tempa ograniczania bezrobocia.
„Zawodowi bezrobotni" są zmorą urzędów pracy. – Nie jestem w stanie przebić oferty pomocy społecznej. Kiedy proponuję bezrobotnemu pracę za najniższą krajową, to śmieje mi się w twarz. On wie, że z rozmaitych zasiłków jest w stanie wyciągnąć 3 tys. zł na rękę – mówi Jerzy Kędziora, szef chorzowskiego pośredniaka.