Małgorzata Chechlińska swoje hotelowe imperium budowała co najmniej 20 lat. „Królowa Zakopanego”, jak nazywają ją na Podhalu, jeszcze do niedawna była właścicielką trzech znanych hoteli w stolicy Tatr, w których gościli m.in. prezydenci RP (Aleksander Kwaśniewski i Andrzej Duda). Zbudowała też pierwsze, i swego czasu największe, w Polsce centrum kongresowe Ossa pod Rawą Mazowiecką. Dziś Małgorzata Chechlińska jest praktycznie bankrutem - jej długi przewyższają wartość oficjalnego majątku. Wierzyciele, a ma ich sporo, zarzucają jej oszustwo i ucieczkę z majątkiem. Warszawska prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Perła - hotel Ossa - wypada z korony
Na początku lutego tego roku Małgorzata Chechlińska wraz z mężem Grzegorzem Krzanikiem organizują w czterogwiazdkowym hotelu Ossa Congress & Spa wystawny jubileusz 10-lecia hotelu dla ponad 900 gości. Do VIP-ów - aktorów, celebrytów, polityków, biznesmenów - Chechlińska wysyła zaproszenia w imieniu „zarządu i pracowników hotelu Ossa”. Zorganizowaniem całego wydarzenia z darmowymi noclegami dla gości, zajmuje się Ewelina Grabowska z Grupy Trip, której Chechlińska jeszcze niedawno była prezesem. Wśród gości są m.in. aktor Paweł Małaszyński i polityk PO Jerzy Buzek. Koncert daje m.in. Justyna Steczkowska. Uczestnicy gali nie szczędzą słów zachwytu dla gościnności właścicieli i klimatu miejsca.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że od czerwca ubiegłego roku właściciel hotelu Ossa (spółka Park Edukacji należąca do Chechlińskiej) jest w upadłości likwidacyjnej, a syndyk liczy długi. Wniosek o ogłoszenie upadłości dłużnika złożył bank PKO BP, któremu Chechlińska nie spłaciła kredytu.
Po pieniądze zgłosiło się już 101 wierzycieli, z czego pięciu z kwotą wierzytelności w łącznej wysokości ponad 191 mln złotych. Poza bankami i kontrahentami handlowymi, pieniądze chce odzyskać od Małgorzaty Chechlińskiej także Skarb Państwa i ZUS. Ostateczna kwota zobowiązań upadłej spółki nie jest jeszcze znana.
Wiesław Wyroba, prezes firmy Sofaks utopił w Ossie 3 mln złotych. - W hotelu pracowało około 30 moich pracowników, zajmowali się obsługą bieżącą, naprawami, usługami instalacyjnymi. Bez przerwy nie płacono mi za faktury za moje usługi, choć hotel przynosił zyski. Pan Krzanik, bo z nim częściej rozmawiałem, zapewniał mnie, że są to przejściowe kłopoty – opowiada „Rzeczpospolitej” przedsiębiorca.