- Wskazujemy, że ośrodki powinny aktywniej wyszukiwać potrzebujących pomocy, zapewniać im szersze wsparcie ze strony asystentów, ponieważ rodzin z problemami przybywa – mówi „Rzeczpospolitej” Dominika Tarczyńska, rzeczniczka Najwyższej Izby Kontroli.
Jak niedawno pisała „Rzeczpospolita” liczba przypadków, w których pracownicy socjalni w trybie pilnym odbierają rodzicom dzieci radykalnie wzrosła. W zeszłym roku było ich 1359, czyli przeszło dwukrotnie więcej niż rok wcześniej. Spotkało to rodzinę Olejarzy z Podkarpacia, której sąd odebrał ośmioro dzieci w powodu biedy. Wróciły do domu po pół roku.
NIK potwierdza, że zamiast pracować z rodzinami urzędnicy zbyt łatwo sięgają po rozwiązanie, za którym kryją się dziecięce dramaty.
Izba sprawdziła jak ośrodki pomocy społecznej (OPS-y), czyli najważniejsze instytucje mające pomagać rodzinom w trudnej sytuacji wywiązują się z obowiązków. Wniosek? Praktyka kuleje, a w skrajnych przypadkach – jak alarmuje Izba - dzieci zabierano z rodzin, o których OPS-y nawet nie wiedziały, że wymagają pomocy – tak było w sześciu gminach gdzie odebrano dzieci z 39 rodzin.
Rząd kilka dni temu przyjął projekt ustawy o zmianie kodeksu rodzinnego, który ukróci pochopne odbieranie dzieci z powodu panującego w rodzinie ubóstwa.