- Podejmowanie wspólnych działań minimalizuje napięcia - uważa rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska, komentując wspólne z Partią Razem zbieranie podpisów pod programem "Ratujmy kobiety".
- Byłoby dobrze, gdyby dwie formacje lewicowe, Razem i SLD znalazły się w parlamencie, byłoby z kim zawiązać koalicję - mówiła rzeczniczka. Zastrzegła, że rosnąca w sondażach popularność lewicy nie przekłada się jednak na zsumowanie poparcia, gdyż częściowo, choć w niewielkim stopniu, elektoraty się pokrywają.
Żukowska mówiła, że zbieranie podpisów obecnie służy pokazaniu sprzeciwu przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, ale realizacja postulatu złagodzenia jest przy obecnym składzie Sejmu niemożliwa.
- Warunkiem wstępu do komitetu "Ratujmy kobiety" było udowodnienie, że postulat złagodzenia przepisów znajduje się w programie partii. .Nowoczesna jest tu niedookreślona, co dotyczy również związków partnerskich. Trochę się rozjeżdżają deklaracje polityków Nowoczesnej z deklaracjami programowymi - mówiła rzeczniczka.
Żukowska sądzi, że poparcie dla SLD ustabilizowało się na poziomie 6 procent, a rzeczywistość okaże się podczas wyborów samorządowych.