- Mam szereg zastrzeżeń co do Donalda Trumpa jako człowieka, polityka i biznesmena, ale to ważna wizyta. W końcu jest szefem mocarstwa - mówiła rzeczniczka.
Zdaniem Żukowskiej wizyta Trumpa to dla partii rządzącej "jubel", ale brakuje jej wiary w to, że Polacy sami będą chcieli powitać Trumpa, stąd to zwożenie widzów do oklaskiwania. - Przypomnę krytykowanie PO, kiedy zwoziła autokarami na wiece swoich zwolenników. To śmieszne - nie dość, że robą to samo, to jeszcze chwalą się tym w social mediach - mówiła.
Zdaniem rzeczniczki SLD Trump jest egotykiem, mocno przewrażliwionym na swoim punkcie i nieznoszącym krytyki, więc zapewnienie gospodarzy spotkania, że w Polsce nie będzie żadnych protestów musiało mu się podobać.
Zapowiadany przez feministki "protest podręcznych" Żukowska oceniła jako nieco chybiony, bo wizyta Trumpa powinna służyć ugraniu czegoś dla Polski, więc wytrącanie prezydenta USA "ze stanu równowagi, w którym uwielbia się znajdować" nie jest dla Polski korzystne.
- Sytuacja Polek jest gorsza niż sytuacja kobiet w USA, więc Trump miałby pełne prawo zapytać: a co się dzieje u was? protestujcie przed swoim rządem - mówiła Żukowska. - I miałby rację.