Wartość polskiego rynku środków ochrony roślin spadła w 2016 r. do 2,6 mld zł – szacuje branża. To o 5 proc. mniej niż rok wcześniej. W Europie rynek ten w ciągu dwóch ostatnich lat skurczył się o 17 proc., do 11,5 mld dolarów. Polscy producenci wierzą jednak w potencjał tego biznesu i inwestują w rozwój. Analitycy są dobrej myśli, ale dodają: na efekty trzeba poczekać.

Nowe produkty
Zadyszka w segmencie środków ochrony roślin jest widoczna niemal na całym świecie. To efekt kilku czynników, w tym dużych zapasów u dystrybutorów, zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej, niskich cen zbóż oraz niesprzyjającej pogody. Eksperci przekonują, że w perspektywie najbliższych kilku lat rynek środków ochrony roślin powinien rosnąć. Research and Markets szacuje, że do 2022 r. średnioroczny wzrost wyniesie 5,7 proc., aż globalny rynek osiągnie wartość 87,83 mld dolarów.
Przedstawiciele polskiej branży prognozują w najbliższych latach wzrost także na krajowym rynku. Jeden z największych krajowych producentów – Ciech Sarzyna należący do kontrolowanej przez Kulczyk Investments grupy Ciech – planuje w najbliższych latach niemal podwoić portfolio środków ochrony roślin. Do 2021 r. wdroży do sprzedaży około 20 nowych produktów, podczas gdy dziś ma 24 zarejestrowane specyfiki. Ma też ambitne plany ekspansji zagranicznej. Produkty Sarzyny dostępne są już w Azji, Australii czy Ameryce Północnej. Tylko w tym roku spółka na inwestycje wyda 70 mln zł.
– Sarzyna to wciąż niewykorzystany potencjał w grupie Ciech. Szacujemy, że spółka ta osiąga 50–60 mln zł EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację – przyp. red.) rocznie, co stanowi 6 proc. EBITDA całej grupy – twierdzi Krystian Brymora, analityk DM BDM.