Wrocławska Prokuratura Regionalna w precedensowym śledztwie bada, czy dwaj sędziowie dopuścili się zaniedbań, ustanawiając kuratorów dla właścicieli i spadkobierców nieruchomości przy ul. Puławskiej 141 w Warszawie. Osoby te w chwili wydania decyzji miałyby grubo ponad 100 lat i – jak się okazało – już nie żyły. Sędziowie nie próbowali tego zweryfikować.
– Śledztwo dotyczy niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez sędziów Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w celu osiągnięcia korzyści majątkowych na szkodę interesu publicznego – mówi nam Katarzyna Bylicka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu, która bada większość nadużyć dotyczących tzw. dzikiej reprywatyzacji.
Zastrzeżenia śledczych budzą orzeczenia wydane przez dwóch sędziów w latach 2006–2012 w związku z postępowaniem reprywatyzacyjnym dotyczącym gruntu przy ul. Puławskiej 141. Przed wojną działka należała do Luciany Frassati-Gawrońskiej – żony polskiego przedwojennego ambasadora w Wiedniu, matki włoskiego eurodeputowanego Jasia Gawrońskiego. Osoby zasłużonej, która podczas wojny wywiozła z Polski żonę premiera Władysława Sikorskiego.
Niewielkie udziały w nieruchomości miało także kilka innych osób – dla trzech, których miejsce pobytu było nieznane, sąd ustanowił kuratorów – o co wnioski zgłosił mecenas Andrzej M. (oskarżony w sprawie dzikiej reprywatyzacji). Gdyby sąd sprawdził, wiedziałby, że kuratorzy zamierzają reprezentować osoby, które mają po ponad 100 lat, a więc wątpliwe, by żyły. Tego jednak najwyraźniej nie zrobił.
Atrakcyjny grunt – mimo korzystnego wyroku i dalszych starań mec. Andrzeja M. – ostatecznie nie trafił do warszawskich handlarzy roszczeń i nie zapadła decyzja o zwrocie nieruchomości ani o odszkodowaniu.