Rzeczpospolita: Francuzi już w niedzielę 23 kwietnia zagłosują w pierwszej turze wyborów prezydenckich. W jakim stopniu zwycięstwo Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych może być zwiastunem również pani wygranej?
Marine Le Pen: Brexit, wybór Donalda Trumpa na prezydenta i referendum we Włoszech jednakowo dowodzą, że narasta rewolta przeciwko ultraliberalnemu globalizmowi. Można się spodziewać, że Francuzi przyłączą się do tego ruchu, wybierając mnie na prezydenta. Są bowiem, jak wiele innych narodów na świecie, ofiarami tej zabójczej ideologii. We Francji prowadzi ona do masowego, trwałego bezrobocia ponad 10 proc. aktywnej populacji i zubożenia większej części społeczeństwa – także tych, którzy mają pracę. To sprzyja napięciom na płaszczyźnie etnicznej czy religijnej, co skutkuje gwałtownymi konfliktami. Ta ideologia zrujnowała także znakomity poziom francuskich szkół, zmieniając je w miejsca, gdzie uczeń ma za zadanie sam zbudować swoją wiedzę, podczas gdy szkoły powinny być instytucjami, w których pod kierunkiem nauczyciela przekazuje się wiedzę, którą ludzkość mozolnie zdobywała przez całe tysiąclecia. Chcę w pięć lat moich rządów przywrócić porządek we Francji. Proponuję inteligentny protekcjonizm.
Takie podejście uderza jednak w podwaliny Unii Europejskiej.
Cała Unia Europejska jest porażką. Zwłaszcza strefa euro. Zamiast obiecanego dobrobytu, unia gospodarcza praktycznie wszędzie spowodowała bezrobocie i dała źle opłacaną pracę, przy jednoczesnym nastawianiu pracowników przeciwko sobie. Najpierw otwarto granice dla towarów wytwarzanych przez źle opłacanych i pozbawionych ochrony socjalnej pracowników. Potem pozwolono na masową imigrację, także pod przykrywką działań humanitarnych. Na przykład Niemcy, przyjmując 1,5 mln dodatkowych imigrantów, prowadzą nieodpowiedzialną politykę, która spowoduje wzrost konkurencji wśród pracowników i w zakładach pracy. Ta nieuczciwa konkurencja między producentami tylko podsyci społeczne niechęci. I nie ma ona nic wspólnego ze zdrowym konkurowaniem towarów, co dla odmiany nakręca nie niechęć, tylko rywalizację.
Proponuję więc, by położyć kres dogmatowi wolnej i niewypaczonej konkurencji, bo to prowadzi do wojny wszystkich ze wszystkimi. Wprowadzając priorytet narodowy, spowoduję, że Francja znowu stanie się spokojnym i otwartym na świat państwem. W kontaktach z innymi rządami z zasady będę respektowała tożsamość każdego narodu. Nie będzie już dyrektyw narzucanych przez ponadnarodowe komisje, jak ta z Brukseli, które nie mają demokratycznego uzasadnienia.