Po sejmowych korytarzach krążą plotki, że już wiosną mogą odbyć się przyśpieszone wybory do samorządu terytorialnego. Według jednej wersji, przeprowadzono by je tylko w kilku miastach lub regionach. Według innej, wybieralibyśmy od nowa wszystkich – od radnych najmniejszych gmin po prezydentów w metropoliach.
Co miałoby być pretekstem? Na przykład afera reprywatyzacyjna, która nie kończy się w Warszawie. – Kraków, Łódź – wymienia w rozmowie z „Rzeczpospolitą” przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki. – Tam, gdzie rozmaite afery wysadzą w powietrze dotychczasowych prezydentów, jeżeli dojdzie do odwołania władz miasta, to tak może być.
Zastrzega jednak: – Nie przewidujemy wyborów w większym wymiarze.
O zbliżającej się elekcji samorządowej mówił ostatnio szef MSW Mariusz Błaszczak, a plotki w Sejmie na ten temat – jak twierdzi nasze źródło z PSL – rozpuszcza poseł PiS Marek Suski. – Nie potwierdzam – dementuje sam zainteresowany.
– Docierają do nas sygnały, że wybory będą w maju 2017 r. – twierdzi za to posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus. Według opozycji propagandowemu przygotowaniu decyzji o przyspieszonym głosowaniu mają służyć kontrole CBA we wszystkich urzędach marszałkowskich. Przedłużono je o trzy miesiące, nowy termin upływa w połowie grudnia. – Jeśli pojawią się fakty, które będziemy mogli ujawnić, zostaną one przekazane opinii publicznej – przekazało nam biuro prasowe CBA.