Prezydent Andrzej Duda podpisał w środę ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. – To nie jest tak, że sądy i sędziowie są same dla siebie. Są przede wszystkim dla obywateli, są sługami polskiego społeczeństwa i polskiego państwa – mówił prezydent, uzasadniając swoją decyzję. I dodał, że „oczekuje od środowiska sędziowskiego głębokiego poczucia służby".
Stało się to w trzy godziny po tym, gdy Komisja Europejska podjęła decyzję bez precedensu: uruchomiła w sprawie Polski artykuł 7 traktatu o UE, który ma stwierdzić, że Polska jest krajem niepraworządnym. To odpowiedź na prowadzoną przez PiS reformę wymiaru sprawiedliwości, od upolitycznienia Trybunału Konstytucyjnego przez podporządkowanie sędziów ministrowi sprawiedliwości po plany skrócenia kadencji sędziów Sądu Najwyższego.
– Robię to z ciężkim sercem – zapewniał Frans Timmermans. Według niego jednak uzależnienie wymiaru sprawiedliwości od rządzącej partii i zaburzenie zasady trójpodziału władz jest zagrożeniem dla sprawnego funkcjonowania całej Unii. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że nikt z komisarzy nie wystąpił przeciwko tej propozycji. Najostrzej wypowiadali się komisarze ze Szwecji, Danii i Finlandii, ale twardzi byli także Czeszka i Słowak, czyli teoretycznie przedstawiciele krajów bliskich Polsce w Grupie Wyszehradzkiej. Węgierski komisarz Tibor Navracsics z kolei sugerował, że można było z nią poczekać. – Dyskusja dotyczyła tylko czasu, ale nie meritum – mówi nam nieoficjalnie źródło w KE.
Z kolei Elżbieta Bieńkowska powiedziała, że nie chciała być częścią tego procesu i próbowała pomóc w dialogu z Polską.