Gdyby wybory odbyły się w minioną niedzielę, PiS wygrałby je z podobną przewagą, jak miało to miejsce pod koniec października. Na miejscu PO byłaby jednak Nowoczesna. Tak wynika z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej" przeprowadzonego w dniach 27–28 listopada, a więc niemal równo miesiąc po wyborach parlamentarnych.
Notowania PiS są mniejsze od wyniku wyborczego, ale różnica mieści się w granicy błędu statystycznego. Rządzących popiera 35 proc. respondentów (37,6 proc. w wyborach).
Szanse na miejsce w Sejmie miałoby nie pięć, jak jest teraz, ale sześć partii (zakładając, że Zjednoczona Lewica startowałaby jako koalicja). Nowoczesną popiera 23 proc. ankietowanych (wzrost o dziewięć punktów w ostatnich dwóch tygodniach). W bardzo trudnej sytuacji jest PO. W wyborach miała 24 proc. poparcia. Teraz chce na nią głosować 15 proc. badanych (kolejny spadek, i to aż o pięć punktów).