To pośrednia ocena bieżącej sytuacji politycznej w Polsce. W badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej" 55 proc. Polaków zgodziło się ze stwierdzeniem, że demokracja w naszym kraju jest zagrożona. Przy tym 28 proc. jest o tym „zdecydowanie" przekonanych, a 27 proc. – „raczej". Przeciwnego zdania jest w sumie niemal 35 proc. Polaków.
Metropolie się boją
Hasła o zagrożeniach dla demokracji lansuje opozycja po pierwszych kilkunastu dniach rządów PiS. W tym czasie partia Jarosława Kaczyńskiego ograniczyła jej rolę we władzach Sejmu, przejęła władzę w sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, odwołała przed końcem kadencji szefa CBA Pawła Wojtunika, a do tego prezydent ułaskawił wiceszefa PiS Mariusza Kamińskiego.
Były też gesty symboliczne – takie jak schowanie unijnych flag podczas konferencji premier Beaty Szydło, odwołanie z ambasady w Madrycie związanego z PO Tomasza Arabskiego czy też usunięcie z rządowych stron internetowych raportów smoleńskich przygotowanych za czasów Platformy.
W sondażu dla „Rzeczpospolitej" IBRiS nie przypominał badanym wszystkich tych faktów. Zapytał po prostu o to, w jakim stopniu zgadzają się lub nie zgadzają ze stwierdzeniem, że „demokracja w Polsce jest zagrożona".