PiS znakomicie radzi sobie z przekazem skierowanym do wyborców własnych i potencjalnych. Tylko kilka razy opozycji udało się do tej pory w obecnej kadencji przebić z własnymi komunikatami, takimi jak np. hasło #Misiewicze.
Partia rządząca, sterując ręcznie publicznymi mediami, nie musi się oglądać na znienawidzone „media liberalne", komunikuje się z wyborcami bezpośrednio, nawołując w ksenofobicznym tonie do zamknięcia granic przed uchodźcami, ściągnięcia reparacji wojennych od Niemców i dekomunizacji ulic. Jednocześnie apeluje do poczucia sprawiedliwości – tak jak podczas posiedzeń komisji weryfikacyjnej czy ds. Amber Gold. Ponadto znakomicie wykorzystuje atuty gospodarcze dla realizacji takich obietnic, jak 500+ czy skrócenie wieku emerytalnego. Nic więc dziwnego, że poparcie dla PiS wciąż wzrasta, mimo sprzeciwu „drugiej połowy" społeczeństwa i ogromnych kontrowersji w relacjach z UE.