Trwają przygotowania do rozmów z partiami politycznymi. W poniedziałek odbył się prolog: rozmowa prezydenta Andrzeja Dudy z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim z PiS i szerokie spotkanie w sprawie rocznicy odzyskania niepodległości.
– Cieszę się, że jesteśmy tutaj dzisiaj razem na tej sali – mówił prezydent podczas inauguracyjnego posiedzenia Komitetu Narodowych Obchodów Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości. – Dzisiaj także po tych 100 latach są ludzie o różnych poglądach, bardzo różnym często spojrzeniu na dzisiejszą Rzeczpospolitą, na to, jaka ona powinna być. Ale jesteśmy tutaj razem, bo wszyscy pewni jesteśmy jednego – że powinna być niepodległa i powinna być suwerenna, że powinna być wolna – tłumaczył Andrzej Duda.
Musiał zareagować?
Czy prezydent ma jednak szanse na to, by wizja wspólnego działania „ludzi o różnych poglądach" stała się rzeczywistością, i to dzięki jego aktywności?
Nie jest to przecież dewiza obozu politycznego, z którego się wywodzi. – Taki kierunek nie musi być odbierany jako zwrot światopoglądowy prezydenta – uważa socjolog, prof. Henryk Domański z PAN. – Część wyborców może uważać, że wobec uszczuplania jego prerogatyw po prostu musiał zareagować, szukając autonomii. Teraz wszystko zależy od tego, czy w tym dążeniu do niezależności i budowania własnej pozycji będzie konsekwentny.
Polityczny harmonogram wypracowany w wakacje nie pozostawia głowie państwa wiele czasu na „pilnowanie żyrandola", jak reprezentacyjne obowiązki prezydenta definiował kiedyś Donald Tusk.