Jeśli zaangażowanie wyborców mierzyć deklarowaną frekwencją w wyborach – to wyraźnie widać, że wakacje od polityki już się skończyły. Według sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej" wyraźnie wzrosła liczebność grupy deklarującej zdecydowaną chęć udziału w głosowaniu do parlamentu. Przed miesiącem taką wolę (w badaniu IBRiS dla Onetu) wyrażało niespełna 47 proc. badanych. Obecnie to ponad 54 proc., a razem z grupą deklarującą, że „raczej weźmie udział" – 63 proc. – To wynik upodmiotowienia przez PiS grup, które do tej pory nie głosowały – uważa szef IBRiS Marcin Duma.
Jak się ta aktywność przekłada na notowania partii politycznych? Wyraźnie widać wzrost poparcia dla PiS – o 4,3 punktu proc. i lekki spadek notowań PO i Nowoczesnej (odpowiednio o 2,9 i o 1,9). Mniejsze partie notują przyrosty poniżej 1 punktu proc. Wyjątkiem jest Razem, które osiąga wynik dający nadzieję na przekroczenie progu wyborczego.
– Wszystko to wynika ze skuteczności przekazu PiS – uważa Duma – oraz adresowaniu go do określonych grup wyborców. Sa to grupy, do których przekaz opozycji nie trafia zupełnie.
Zdaniem szefa IBRiS wyborcy ci nie są odbiorcami liberalnych mediów, nie mają więc możliwości poznania argumentów opozycji w wielu kwestiach, które budzą polityczne emocje.