Sejmowe kłopoty z guzikami

Nie działa nowy system do głosowania za prawie 5 milionów złotych. – Będziemy siedzieć jak na szpilkach – mówi opozycja.

Aktualizacja: 09.09.2017 10:54 Publikacja: 07.09.2017 19:24

Sejmowe kłopoty z guzikami

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska

We wtorek 12 września po trwających 53 dni wakacjach posłowie wrócą do pracy. Na sali plenarnej mieli zastać nowy system obsługi głosowań. Ale go nie będzie. W czwartek w ławach poselskich gorączkowo uwijali się fachowcy i instalowali... doskonale znane parlamentarzystom urządzenia z kolorowymi przyciskami i malutkimi zielonymi ekranikami. Stare maszynki do głosowania wróciły do łask, bo nowy, wart 4,7 mln zł system, nie zadziałał.

Rekordowo długie wakacje – jedne z najdłuższych w historii parlamentaryzmu po 1989 roku – miały wystarczyć na montaż i testy nowego systemu głosowań. Posłowie mieli dostać do dyspozycji urządzenia wyposażone w duże, kolorowe ekrany dotykowe i posiadające, oprócz przycisków do głosowania, szereg innych funkcji. Takich jak możliwość sterowania pilotem przez osoby niepełnosprawne, które nie mogą zasiąść w ławach poselskich, transmisja głosu przez wbudowany mikrofon czy ładowanie urządzeń mobilnych z portu USB.

Dlaczego system nie zadziałał? Niechętnie mówią o tym zarówno Kancelaria Sejmu, jak i wykonawca firma Asseco Poland.

– Testy nowego systemu rozpoczęły się w sierpniu. Z uwagi na wysokie wymagania technologiczne oraz najwyższe standardy bezpieczeństwa wymagane przy tego typu projektach w porozumieniu z Kancelarią Sejmu zdecydowaliśmy się wydłużyć fazę testów. Decyzja o uruchomieniu nowego systemu zostanie podjęta po zakończeniu rozszerzonego procesu testowania – informuje „Rzeczpospolitą" Ewa Balicka-Sawiak z Asseco Data Systems.

Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka twierdzi z kolei, że „uruchomienie systemu może zostać przesunięte na 48. posiedzenie Sejmu, czyli drugie po letniej przerwie".

– Chcemy, by był w pełni gotowy i bez zarzutu spełniał swoją funkcję – dodaje.

Więcej o naturze problemu mówi nieoficjalnie informatyk znający projekt. Jego zdaniem system nie poradził sobie w testach przeprowadzanych na przełomie sierpnia i września, podczas których na sali obrad zamiast posłów zasiedli pracownicy Kancelarii Sejmu.

– Popełniał proste błędy w weryfikacji poprawności głosów, co całkowicie wypaczało ich wynik – tłumaczy. – Całe szczęście, że zostało stare okablowanie i można uruchomić poprzedni system.

– Ten problem pojawia się w momencie, gdy mnożą się wątpliwości dotyczące głosowań – nie kryje zaniepokojenia poseł PO Krzysztof Brejza. – Mieliśmy już do czynienia z przestępstwem na sali obrad, czyli głosowaniem na dwie pary rąk przez sympatyzującą z PiS posłankę Małgorzatę Zwiercan, a potem z ręcznie liczonymi głosami w Sali Kolumnowej. Podczas głosowań będziemy siedzieć więc jak na szpilkach – komentuje.

Zauważa, że powrót do dawnego systemu nie rozwiązuje problemu, bo miał on zostać wymieniony z powodu ryzyka awarii.

Dotychczasowe maszynki do głosowania zostały zainstalowane w 2001 roku i kilkakrotnie odmawiały już posłuszeństwa. W 2008 roku przyczyną usterki był rok przestępny, a w 2011 roku – burza nad Warszawą. Jednak problemy zdarzały się również później. Przykładowo w dniu rozpoczęcia kryzysu parlamentarnego 16 grudnia 2016 roku, gdy marszałek Marek Kuchciński wykluczył posła PO Michała Szczerbę, część polityków skarżyła się na niedziałające urządzenia, co pogłębiło chaos.

– Media informują o podziałach w PiS, problemach z większością i możliwych transferach. Mam nadzieję, że chodzi tu tylko o problemy techniczne – zauważa Brejza.

Czy w sprawie jest drugie dno? – Wykonanie systemu do głosowania potrafi się przesunąć – uspokaja jeden z ekspertów branży IT. – Takie problemy miała też firma instalująca przed kilkoma laty nowy system w Senacie, gdzie jest o wiele mniej stanowisk niż w Sejmie. Ostatecznie zapłaciła chyba więcej kar umownych, niż na tym zarobiła. Mało kto potrafi sobie szybko poradzić z takim przetargiem, bo te urządzenia realizowane są na zamówienie i nikt nie robi ich na półkę – dodaje.

We wtorek 12 września po trwających 53 dni wakacjach posłowie wrócą do pracy. Na sali plenarnej mieli zastać nowy system obsługi głosowań. Ale go nie będzie. W czwartek w ławach poselskich gorączkowo uwijali się fachowcy i instalowali... doskonale znane parlamentarzystom urządzenia z kolorowymi przyciskami i malutkimi zielonymi ekranikami. Stare maszynki do głosowania wróciły do łask, bo nowy, wart 4,7 mln zł system, nie zadziałał.

Rekordowo długie wakacje – jedne z najdłuższych w historii parlamentaryzmu po 1989 roku – miały wystarczyć na montaż i testy nowego systemu głosowań. Posłowie mieli dostać do dyspozycji urządzenia wyposażone w duże, kolorowe ekrany dotykowe i posiadające, oprócz przycisków do głosowania, szereg innych funkcji. Takich jak możliwość sterowania pilotem przez osoby niepełnosprawne, które nie mogą zasiąść w ławach poselskich, transmisja głosu przez wbudowany mikrofon czy ładowanie urządzeń mobilnych z portu USB.

Polityka
Jacek Czaputowicz skomentował słowa Wołodymyra Zełenskiego. „Ustawka, żeby wesprzeć w Rafała Trzaskowskiego”
Polityka
Instytut Promocji Nawrockiego. Od początku prezesowi chodziło o wielką politykę?
Polityka
Zaskoczenie dla Konfederacji? Nie Mentzen i nie Braun, wyborcy wskazali inne nazwisko
Polityka
Sondaż: Czy Karol Nawrocki może wygrać wybory prezydenckie? Znamy zdanie Polaków
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Polityka
„Stary, nie śmiej się”. Tak Trzaskowski zareagował na pytanie młodego człowieka
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego