Rzeczpospolita: Za trzy tygodnie na Białorusi rozpoczynają się wspólne rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe Zapad. Zdaniem ekspertów największe tego typu ćwiczenia od zakończenia zimnej wojny. Jaka jest reakcja NATO?
Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO: Śledzimy uważnie przygotowania do nich. To wpisuje się w pewną obserwowaną od kilku lat tendencję. Rosja zwiększa swoje zdolności wojskowe, co oznacza więcej manewrów i większą ich skalę. Jednocześnie prowadzi agresywną politykę, czego przejawem jest napaść na Ukrainę, a także incydenty wojskowe wymierzone w NATO. Wszystko to miało swój udział w polityce adaptacji NATO, którą obserwujemy przez ostatnie lata. Mamy do czynienia z największym wzmocnieniem wspólnej obrony od końca zimnej wojny. Zwiększyliśmy gotowość naszych sił, trzykrotnie, zwiększyliśmy liczebność sił NATO, stworzyliśmy osiem małych dowództw w krajach wschodnich, stworzyliśmy tzw. szpicę sił szybkiego reagowania, wysłaliśmy grupy bojowe do Polski i trzech państw bałtyckich oraz wzmocniliśmy naszą obecność w Rumunii i na południowym wschodzie NATO. To nie jest lustrzane odbicie działań Rosji: nie odpowiadamy dodatkowym żołnierzem na dodatkowego żołnierza, akcją na akcję czy ćwiczeniami na ćwiczenia. Adaptujemy się po prostu do tego, co widzimy po stronie rosyjskiej.
Mówi pan o 4 tysiącach żołnierzy na wschodniej flance NATO. Po drugiej stronie, wzdłuż zachodniej granicy Rosji, jest około 100 tysięcy żołnierzy. Jak to można porównać?
NATO jest najsilniejszym sojuszem wojskowym świata, bo ma wielką siłę odstraszania. Ta siła opiera się na artykule 5 traktatu waszyngtońskiego, który mówi, że atak na jednego sojusznika traktowany jak atak na całe NATO. Nasza siła odstraszania nie opiera się tylko na tych czterech grupach bojowych. One są niezmiernie ważne, bo gotowe do walki i międzynarodowe. Prowadzą je USA, Wielka Brytania, Kanada i Niemcy, a w ich skład wchodzi wiele innych nacji. I to jest silnym sygnałem zaangażowania całego sojuszu. Do tego dochodzi zwiększenie sił szybkiego reagowania i stworzenie ich szpicy, a teraz pracujemy nad wzmocnieniem sił wsparcia. Wzmacniamy wywiad, przygotowujemy się na odparcie ataków cybernetycznych i hybrydowych. Adaptacja do nowych zagrożeń cały czas trwa. Błędem jest więc porównywanie 4 tysięcy żołnierzy z grup bojowych ze 100 tysiącami Rosjan po drugiej stronie.
Odwiedził pan grupy bojowe na Litwie, Łotwie i w Polsce, niedługo jedzie pan do Estonii. Jak ocenia pan ich gotowość?