U progu wakacji temperatura uczuć elektoratu jest umiarkowana. Zgodnie z czerwcowym sondażem IBRiS przeprowadzonym na zlecenie „Rzeczpospolitej" wahania poparcia dla partii politycznych są niewielkie, a jedyna opcja notująca wyraźny wzrost to niezdecydowani.
Mniejsze jest także zainteresowanie wyborców samym głosowaniem: w porównaniu z badaniem kwietniowym mniej osób deklaruje zdecydowaną chęć pójścia na wybory – 37,9 proc. (w kwietniu 42,9). Rośnie za to grupa tych, którzy na wybory raczej się nie wybierają – 18 proc. wobec 15,7 dwa miesiące temu i zdecydowanie nie zamierzają brać udziału w głosowaniu – 26,8 proc. (poprzednio 24 proc.).
Aż 11,3 proc. tych, którzy chcieliby wrzucić kartkę do urny, nie jest zdecydowanych, na kogo oddaliby swój głos, to z kolei wzrost o 7 proc. w stosunku do badania z maja.
Żadna z partii nie może się też pochwalić spektakularnym wzrostem poparcia: po jednym procencie zarobiły tylko SLD (7 proc.), PSL (5 proc.) i Kongres Nowej Prawicy (1 proc.). PiS stoi w miejscu (34 proc.) podobnie jak Razem (2 proc.) i partia Wolność (1 proc.). W rankingu spadają notowania PO. Na formację Grzegorza Schetyny chce głosować 23 proc. badanych (o 3 proc. mniej niż w maju). Kukiz'15 może liczyć na 10 proc. głosów (o 4 proc. mniej niż miesiąc temu), a Nowoczesna na 6 proc. (o 2 proc. mniej).
Co jest powodem niewielkiego entuzjazmu wyborców pod koniec czerwca? – Te wyniki to już pierwszy sondaż wakacyjny – komentuje Marcin Duma, szef IBRiS. – Ruchy poparcia dla partii będą teraz zakłócane przez wyjazdy i chęć wzięcia mentalnego urlopu od polityki. Scena polityczna się więc zamrozi, a gorsze wyniki będą mieć główne partie opozycji, bo ich wyborcy częściej wyjeżdżają na urlop ze względu na relatywnie lepszą sytuację materialną – dodaje.