– Nie ma powodów, by wytaczać najcięższe działa przeciw perspektywicznie rozwijającej się technologii – mówi poseł Kukiz'15 Jakub Kulesza. Obok niezrzeszonego posła Jacka Wilka i Michała Jarosa z Nowoczesnej jest on członkiem Parlamentarnego Zespołu ds. kryptowalut. To pierwsza w historii polskiego parlamentaryzmu grupa lobbująca na rzecz tych budzących wiele emocji cyfrowych pieniędzy.
Czym są kryptowaluty? Ich rodzajów jest kilkaset, a największą sławę zyskał „wynaleziony" w 2009 roku bitcoin. Jest „wydobywany" przez posiadaczy komputerów o wysokiej mocy obliczeniowej, którzy angażują swoje maszyny i energię elektryczną do rozwiązywania skomplikowanych problemów kryptograficznych. Inwestorów do bitcoina przyciąga to, że znajduje się poza kontrolą polityków, a transakcje są bezpieczne, nie wymagają pośredników i są anonimowe.
O bitcoinie stało się głośno na przełomie roku, gdy jego kurs podskoczył wysoko, by później zaliczyć szybkie spadki. Wkrótce zaczęły się problemy polskich inwestorów. W grudniu 2017 roku NBP i Komisja Nadzoru Finansowego uruchomiły akcję i stronę internetową UwazajNaKryptowaluty.pl. W styczniu premier Mateusz Morawiecki na forum w Davos mówił, że „zakażemy kryptowalut albo je uregulujemy". A w lutym KNF wpisało największą polską giełdę kryptowalutową BitBay na listę ostrzeżeń publicznych.
Najboleśniejszy cios inwestorom zadało Ministerstwo Finansów. Na początku kwietnia opublikowało komunikat o nowej interpretacji dotyczącej kryptowalut, zgodnie z którą handel cyfrowym pieniądzem podlega podatkowi od czynności cywilnoprawnych.
W tym burzliwym okresie działać zaczął zespół w Sejmie. Jakub Kulesza mówi, że sam nie inwestuje w kryptowaluty i nie chce nikogo do tego zachęcać. Tłumaczy, że jego głównym celem jest ochrona przed działaniami państwa nowoczesnej technologii blockchain, stosowanej m.in. przy kryptowalutach. – Nie mogę pozwolić na to, by państwo, stosując absurdalne rozwiązania podatkowe, zwalczało wszystkich, chcących korzystać z tej technologii. Już teraz wysokotechnologiczne firmy obsługujące giełdy kryptowalut uciekają za granicę. Taki jest skutek działań polityków nie nadążających za nowoczesnością – tłumaczy.