Rzeczpospolita: Pana znajomość języka polskiego świadczy, że interesuje się pan naszym krajem od dawna.
Manuel Sarrazin: Moja przygoda z Polską zaczęła się od wymiany szkolnej pod koniec lat 90. ubiegłego wieku. Od tego czasu bywam w Polsce i utrzymuję kontakty. Studiowałem polonistykę, ale nie były to studia stricte językowe. Jednym z moim profesorów był prof. Zdzisław Krasnodębski w Bremie. W mojej biografii wielkim wydarzeniem było rozszerzenie UE w 2004 roku i wstąpienie Polski do Unii, co wzmogło moje zainteresowanie tym krajem.
Czy przypuszczał pan wtedy, że relacje polsko-niemieckie mogą osiągnąć taki poziom jak obecnie, zdaniem wielu, najgorszy od wielu lat?
Z jednej strony jest wiele uzasadnionych powodów do troski o dalszy rozwój sytuacji politycznej w Polsce, ale z drugiej strony głębokie związki partnerskie Polski i Niemiec są na tyle znaczące, że nie można mówić o zapaści we wzajemnych relacjach. Obie strony mają świadomość poważnych różnic w niektórych sprawach, ale równocześnie są zdane na siebie, zwłaszcza w sytuacji zagrożenia ze Wschodu.
Jakie problemy we wzajemnych relacjach wymagają obecnie rozwiązania?