Nie. Antoni Macierewicz nie ma w PiS potencjału własnego. Choć oczywiście on może myśleć inaczej. Pan Macierewicz nie stanowi bardzo wielkiego kłopotu dla pana Kaczyńskiego. Do rozłamu PiS nie dojdzie. Nie ma ku temu przesłanek. Zorganizowane podmioty, które faworyzowały Antoniego Macierewicza, czyli koncern propagandowy ojca Tadeusza Rydzyka i koncern propagandowy zjednoczony wokół „Gazety Polskiej", bezpośrednio uzależnionej od instytucji, na które przemożny wpływ ma prezes PiS, wiedzą, kto trzyma klucze do szafki z konfiturami.
Nie jest to Antoni Macierewicz?
Tą osobą jest Jarosław Kaczyński, dlatego nikt nie będzie umierał za Antoniego Macierewicza. Jest jeszcze część elektoratu PiS, określana jako „lud smoleński", która jest klientelą „Gazety Polskiej". A poza tym można mieć ulubionego kaznodzieję, ale papież jest jeden. Papieżem dla elektoratu PiS jest Jarosław Kaczyński. Pan Macierewicz jest tylko wytrawnym kaznodzieją.
Jaki sygnał poszedł do członków PiS i opinii społecznej, gdy Bartłomiej Misiewicz zrezygnował z członkostwa w PiS?
Pan Misiewicz, mimo niezadowolenia Jarosława Kaczyńskiego, okazywał się niezatapialny i dotąd zawsze wypływał z wielkim pluskiem. W samym PiS, które dla Jarosława Kaczyńskiego jest najważniejsze, musiały się rodzić pytania, czy zdolność kierownicza pana prezesa Kaczyńskiego nie kończy się tam, gdzie zaczyna się obszar decyzji wiceprezesa Macierewicza. I to jest już sprawa najpoważniejsza z poważnych.
Koniec kariery Misiewicza w Prawie i Sprawiedliwości?