„Pierwsza napisała o tym Rzeczpospolita”: przypominamy jeden z najlepiej cytowanych w ubiegłym roku tekstów Rzeczpospolitej
Nowe informacje na temat incydentu na autostradzie A4 wskazują, że w BOR świadomie narażano prezydenta na niebezpieczeństwo. W dniu wypadku popełniano też błąd za błędem.
Szefostwo Biura Ochrony Rządu na ubiegłotygodniowej konferencji prasowej nie ujawniło prawdziwych przyczyn wypadku z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy. Dlaczego? Bo byłyby one podstawą dymisji nowego kierownictwa. – Powinny polecieć głowy – mówi nam wysoko postawiony działacz PiS.
20 stycznia tego roku podczas wyjazdu Andrzeja Dudy do Krakowa w prezydenckim pancernym bmw zniszczeniu uległa opona. Prezydent przesiadł się do innego samochodu, a bmw wróciło do Warszawy na lawecie. W BOR-owskim magazynie części nie było jednak opon, które można byłoby założyć w tym nietypowym aucie (trzeba je zamówić u producenta samochodu).
Jak ustaliła „Rzeczpospolita", prawie miesiąc bmw stało „na kołkach" i czekało na nowe ogumienie. 15 lutego w BOR zapadła decyzja o założeniu opony, która znajdowała się już w magazynie części wycofanych z eksploatacji i była przeznaczona do utylizacji. Dlaczego się do tego posunięto? Powodem była pilna potrzeba wykorzystania limuzyny.