Zaledwie niespełna 40 procent badanych słyszało o prezydenckim pomyśle przeprowadzenia ogólnonarodowego referendum w sprawie zmian w konstytucji. A to nie koniec złych wiadomości dla głowy państwa. Zgodnie z sondażem przeprowadzonym przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej" „odsetek respondentów, którzy wiedzą, że w Polsce ma się odbyć referendum i są w stanie poprawnie wskazać inicjatywę referendalną prezydenta Andrzeja Dudy", to 26,3 procent badanych.
– Z naszych obserwacji wynika, że z biegiem czasu zwiększa się liczba tych, którzy chcą wziąć udział w głosowaniu – komentuje wiceszef Kancelarii Prezydenta i pełnomocnik ds. referendum, Paweł Mucha. – Jesteśmy na razie na wczesnym etapie konsultacji społecznych, zainteresowanie zwiększy się, kiedy znane będą konkretne ważne tematy, o które chcemy zapytać obywateli, np. kwestie podmiotowości w relacjach z UE, systemu ochrony zdrowia, czy wzmocnienia demokracji partycypacyjnej.
Jednak na razie tylko 34,4 procent badanych deklaruje zamiar udziału w takim głosowaniu. – Ten sondaż pokazuje, że przeprowadzenie referendum byłoby gigantycznym ryzykiem przede wszystkim frekwencyjnym – analizuje prof. Rafał Chwedoruk, politolog z UW. – Ci, którzy są pomiędzy obozami politycznymi, czy też są niezaangażowani w konflikt, wiedzą o nim niewiele albo nic.

Zdaniem Chwedoruka zwolennicy opozycji wiedzą z kolei, że gdyby udało się prezydentowi doprowadzić do tego, by referendum było ważne, byłoby to bardzo korzystne dla obozu władzy. Dlatego zapewne ogłoszono by bojkot tego głosowania.