Ale zarówno obecna szefowa „Wiadomości" Marzena Paczuska, jak i prowadząca program Danuta Holecka cały czas pracowały w TVP.
Pani Holecka dostała program na warunkach, który skazywał go na niszowość. Tam byli ludzie, którzy byli zsyłani i upokarzani, bo nie chcieli być propagatorami władzy PO–PSL. Pani Janowska biega teraz po mediach, żaląc się, że nie jest już szefową TVP Kultura...
Katarzyna Janowska, głosami 77 redakcji, zajęła drugie miejsce w kategorii dziennikarz roku w konkursie Grand Press miesięcznika „Press".
Dużo to mówi o branżowym miesięczniku. Był taki program „Trzeci punkt widzenia", z którego pani Janowska zrezygnowała, ponieważ prowadzili go dziennikarze, którzy nie byli lewicowo-liberalni [chodzi o Dariusza Karłowicza, Marka A. Cichockiego i Dariusza Gawina]. Uzasadnienie zwolnienia tych trzech publicystów było jednozdaniowe: nie ma miejsca dla prawicowych ideologów. To jest prawda o pluszowej, aksamitnej pani Janowskiej.
Piotr Kraśko został zwolniony, a teraz jest nominowany przez TVP do Wiktorów.
Pewnie miał dużą oglądalność. Też miałem z panem Kraśką do czynienia i wiem, jakie miał zlecenia.
Jakie zlecenia?
Można było poznać te zlecenia po sposobie przeprowadzonych przez niego wywiadów.
Jak wygląda sytuacja audytów w teatrach?
Pani minister Wanda Zwinogrodzka analizuje sytuację życia teatralnego w Polsce. Po skończeniu tej analizy, będziemy się zastanawiali jak można tą sytuację poprawić. Jest bardzo wiele sygnałów, pochodzących także bezpośrednio od środowiska artystycznego, że w polskim życiu teatralnym dzieje się bardzo źle. Są teatry, które dostają tak mało pieniędzy, że nie mają za co przygotowywać premier, natomiast inne dostają duże pieniądze i wystawiają sztuki o wątpliwej wartości artystycznej. Poczekajmy na wynik tej analizy.
Dlaczego pana poprzedniczka Małgorzaty Omilanowska nie została dyrektorem Zamku Królewskiego, mimo że została rekomendowana przez Radę Powierniczą? Zemsta na poprzedniej władzy?
Nie, to jest standard państwa demokratycznego. Rada Powiernicza była powołana przez partię, która nominowała panią Omilanowską na ministra. Poza tym ta Rada to jest efekt statutu, który nadaje minister. Jednego dnia mogłem zmienić ten statut i ją zlikwidować. Zamek Królewski podlega władzy, która ma mandat społeczny.
Pani Omilanowska nie jest wystarczająco kompetentna?
Mówiłem publicznie, że nie mam zastrzeżeń do jej kompetencji. Tu chodzi o pewne standardy. Nie szykuje się synekury w instytucji, która podlegała grupie, która sprawowała władzę przez ostatnie 8 lat i mogła wszystko sobie naszykować na miękkie lądowanie.
Przed nami Oscary. Polska nawet nie jest brana w tym roku pod uwagę. Myśli pan, że w przyszłym roku to się zmieni?
Bardzo żałuję, że nie ma żadnych nominacji. To jest pytanie do środowiska filmowego, które odkąd Prawo i Sprawiedliwość głosowało za powstaniem Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej, ma bardzo dobre warunki do pracy.
A co z wielkimi produkcjami hollywoodzkimi, o których byłą mowa w kampanii?
To jest związane z polityką dziedzictwa narodowego, które jest w tytule mojego ministerstwa. Jest potrzeba promocji Polski także poprzez polską historię i wartości. W naszej historii jest coś istotnego, co powinno być pokazane światu. Do tej pory polska historia byłą zakłamywana. Przykładem może być film o Enigmie, gdzie Polacy są epizodem. Od trzech miesięcy przygotowujemy odpowiedz na tą produkcję.
Widział pan już film „Smoleńsk"?
Nie, ale otrzymuję sygnały, że film jest dobry.
Podobno prezesowi Kaczyńskiemu film się nie podoba.
Prezes Kaczyński będzie zadowolony z tego filmu, mam nadzieję.
Czy to jest film, który będzie można pokazać na świecie?
Myślę, że tak. Zwłaszcza dlatego, że sprawa, której dotyczy, jest na świecie zapominana. Poprzednie polskie władze zrobiły bardzo niewiele, żeby ta sprawa była istotna. Jest to największa polska tragedia narodowa, jak powiedział Donald Tusk, od czasów II wojny światowej.
Czy w stolicy stanie pomnik smoleński?
Pomnik stanie przed Pałacem Prezydenckim, prędzej czy później.
Władze Warszawy chciały, żeby stanął na rogu ul. Trębackiej i Focha.
Władza Rady Dzielnicy Śródmieście nie zgodziła się na pomnik w tym miejscu. Ale jeśli pani Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie chciała sobie zbudować swój własny pomnik smoleński, to niech tam buduje. Prezydent stolicy nie powinna używać nierzetelnych argumentów ws. pomnika. Jeden jest taki, że decyduje konserwator. To jest argument niepoważny. Drugi argument dotyczył badań sondażowych, gdzie ten pomnik powinien powstać. Pytanie zadane respondentom było sformułowane bardzo bałamutnie. Opieram się tu na opinii profesora Antoniego Sułka, najwybitniejszego polskiego metodologa, socjologa, który ma inne poglądy polityczne niż ja. Powtarzam, pomnik smoleński stanie przed Pałacem Prezydenckim.
Dlaczego pański resort nie chciał dofinansować szkoły o. Tadeusza Rydzyka?
Dzieło o. Rydzyka jest imponujące i naprawdę warte wsparcia. Tyle tylko że należy to robić w sposób zgodny z prawem. Nie ma prawnej możliwości dotacji dla uczelni prywatnych. Warto się zastanowić, jak wesprzeć działalność o. Rydzyka, ale powinno to się dokonać w sposób transparentny, przemyślany, a nie w ostatniej chwili przez wrzucane przez kogoś poprawki. Zresztą o. Rydzyk wypowiedział się w tej sprawie bardzo mądrze, że to była niedźwiedzia przysługa. Apeluję, żeby odczarować szkołę o. Rydzyka. Tam jest bardzo fajna młodzież, która jest młodzieżą formacyjną, która myśli o wartościach, a jednocześnie jest młodzieżą pełną życia, nastawioną pozytywnie do nowych technologii, do świata współczesnego. Tam jest przyszłość Polski. Jedyną telewizją, w której za kamerami stały młode dziewczyny, była telewizja Trwam. Świeżo wyedukowane studentki o. Rydzyka.
Co Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego robił w Mumbaju, mówiąc o potrzebach wymiany gospodarczej między Polską i Indiami?
W trakcie forum gospodarczego Make in India Week, udział wzięły delegacje rządowe i biznesowe z 65. krajów, nie mogło zabraknąć tam Polski. Celem wizyty było wzmocnienie kontaktów z indyjskim rządem federalnym i rządami stanowymi oraz nadanie silnego impulsu dla współpracy gospodarczej między Polską a Indiami. Przygotowywaliśmy również grunt pod oczekiwaną wizytę Prezydenta Dudy w tym kraju.
Jakie są efekty pańskiej wizyty?
Spotkałem się z Premierem Republiki Indii Shri Narendrą Modim i wieloma ministrami. Poruszaliśmy kwestię współpracy Banku Narodowego Indii z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Uzyskaliśmy zapewnienie, że uda się przezwyciężyć prawne bariery, które do tej pory nie pozwalały w pełni wspierać polskich inwestycji w Indiach. Rozmawialiśmy również o współpracy w obszarze przetwórstwa żywności, a przede wszystkim o eksporcie polskich jabłek. Agrobiznes indyjski z wielkim zainteresowaniem oczekuje od rządu Indii umożliwienia ich sprowadzania. W zakresie odnawialnych źródeł energii oraz transportu udało nam się połączyć ze sobą inwestorów z obu krajów. Czekamy teraz na owoce tej współpracy. W branży górniczej oraz w przemyśle rolnym i technologii ochrony środowiska mamy wiele wspólnego więc zaoferowaliśmy stronie indyjskiej nasze wsparcie. Za dwa tygodnie odbędą się targi górnicze w Kalkucie, w których weźmie udział polska delegacja rządowa i przedsiębiorcy. Polska strona przedstawi wówczas konkretne oferty współpracy.
Jakie ważne ustalenie dla polskiej kultury zapadły w Mumbaju?
Jesteśmy zainteresowani nawiązaniem stałej współpracy z indyjskim przemysłem filmowym. Zachęcałem tutejszych operatorów filmowych do wzięcia udziału w Camer Image oraz filmowców do wykorzystania polskich krajobrazów w swoich produkcjach. To jest doskonała promocja. Z Hindusami współpracowali w tej materii Hiszpanie i przełożyło się to na wzrost liczby turystów z Indii o kilkadziesiąt procent. Najbardziej znanym przykładem udanej promocji kraju poprzez przemysł filmowy jest oczywiście Nowa Zelandia, której widoki znamy wszyscy z kinowej wersji „Władcy Pierścieni". Czemu w kolejnych produkcjach światowych Tatry nie miałyby grać np. Kaszmiru? Spotkałem się ponadto z najbardziej znanymi a+ktorami w Indiach na planie bardzo popularnego w serialu.
Sprostowanie
W związku z wywiadem, którego minister Gliński udzielił Rzeczpospolitej, chciałam sprostować, że nie zwolniłam z Tvp kultura autorów programu "Trzeci punkt widzenia", ponieważ program zniknął z anteny na rok przed moim powrotem do Tvp kultura czyli w czerwcu 2010 roku. Dyrektorką stacji zostałam w lipcu 2011. O powody zniknięcia programu z anteny pan minister powinien zapytać mojego poprzednika na tym stanowisku pana Krzysztofa Keohlera, nominowanego przez prezesa Wildsteina.
Do pozostałych wypowiedzi pana ministra na mój temat nie będę się odnosić, ponieważ szanuję urząd, który obecnie sprawuje pan Gliński.
Z poważaniem
Katarzyna Janowska