Ryszard Czarnecki porównał Różę Thun do szmalcownika. Za tę wypowiedź odwołania wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego chcą liderzy czterech frakcji europarlamentu. Wysłali w tej sprawie list do szefa PE Antonio Tajaniego.
Rozpoczęto akcję w obronie Czarneckiego. Polityk PiS pochwalił się dziś, że każdy europoseł otrzymał około 1600 e-maili. Europoseł porównał to z liczbą wiadomości, które internauci wysłali w sprawie ACTA. Wówczas wysłano do każdego polityka około 1300 e-maili.
W wiadomościach do europosłów pojawiło się tłumaczenie, że takie zachowanie jest oczywistą formą nakładania na Polskę nowych sankcji.
Portal Euobserver informuje również, że akcję w obronie Czarneckiego prowadzono na Twitterze. Część wpisów miała pochodzić z fikcyjnych kont.
Listy w obronie Czarneckiego nie spodobały się wszystkim europosłom. Głos w tej sprawie zabrał duński parlamentarzysta Jens Rhode. "Spam, który wszyscy otrzymaliśmy z aplikacji/strony popierającej pana, jest nie do akceptowania i przynosi efekt odwrotny do zamierzonego" - napisał polityk.